Powiatowe Centrum Zdrowia w Kluczborku stało się tematem kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi. Piotr Pośpiech, kandydat KWW "Stąd Jesteśmy" na burmistrza Kluczborka, przekonuje, że obecny burmistrz Jarosław Kielar odpowiada za coraz gorszą sytuację szpitala.
Lecznica podlega starostwu, ale gmina jest akcjonariuszem. Jak mówi Pośpiech, 5 lat temu komitet Kielara obiecywał poszerzenie oferty usług medycznych, zagwarantowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i zatrudnienie nowej kadry medycznej. Jego zdaniem, pozostały puste obietnice.
Jako inny przykład podaje budowę łącznika za 6 milionów złotych. - Wybudowano 200 metrów korytarza, a kiedy byłem starostą, miałem projekt za 20 milionów - mówi Pośpiech.
- To miała być de facto rozbudowa szpitala, czyli trzykondygnacyjny obiekt z lądowiskiem dla śmigłowca na dachu i w przyziemiu rozszerzoną powierzchnią dla szpitalnego oddziału ratunkowego - tak miał wyglądać łącznik. Sam korytarz nie leczy, bo to robią działalności medyczne. Dzisiaj w przyziemiu budynku głównego brakuje przestrzeni na uruchomienie SOR-u. Wybudowanie tego łącznika wyklucza uruchomienie SOR-u.
Pośpiech odniósł się również do 2019 roku, kiedy zlikwidowano oddział ginekologiczno-położniczy z pododdziałem noworodkowym.
- Mówi się ciągle o braku lekarzy, bo to rzeczywiście jest problem. W momencie likwidacji oddziału zlikwidowano natomiast 25 etatów położnych i 4 etaty lekarskie. To potwierdza dokument, który otrzymałem jako radny powiatu ze starostwa. Nie było więc tak, że lekarzy brakowało zupełnie, ponieważ zlikwidowano te etaty.
Zdaniem Mateusza Dybki, kandydata KWW "Stąd Jesteśmy" do Rady Miejskiej w Kluczborku i ojca czworga dzieci, kluczborskie kobiety są niemal pozbawione opieki ginekologicznej.
- Przez całą tę sytuację dzieci nie mogą rodzić się w kluczborskim szpitalu od blisko pięciu lat. Co więcej, brakuje również warunków, by kobiety uzyskały pomoc w trakcie całej ciąży. Chodzi o wsparcie dla kobiet czekających na poród. Jeżeli nie mylę się, jest jedna pani doktor przyjmująca kobiety na Narodowy Fundusz Zdrowia. Musimy głośno powiedzieć, że brakuje atmosfery i dialogu.
Burmistrz Kielar odpowiada, że gdyby Piotr Pośpiech nadal był starostą, szpitala najprawdopodobniej już by nie było.
- Podam prosty przykład. To mechanizm finansowy, w którym budynek szpitala został kredytowany kredytem przez szpital, aby pieniądze wzięło starostwo na ratowanie budżetu powiatu. Wówczas szpital przez lata spłaca 2,5 miliona złotych. Przypomnę, że z tego powodu do dymisji podała się prezes Jaszcz-Zalewska.
Kielar podkreśla, że rola akcjonariusza to wyłącznie dobra wola gminy, a samorząd od trzech lat funduje stypendia dla przyszłego personelu kluczborskiego szpitala.
- Mówienie o SOR-ze to są tylko hasła. Mogę odpowiedzieć z całą stanowczością, że jako burmistrz zawsze starałem się o to, by funkcjonował OIOM czy SOR. Została natomiast utworzona pewna sieć i trudno jest ją odwrócić. W tej chwili dowiaduję się, że w Kluczborku są realizowane tylko złe rzeczy. To jednak wynika z wielkich kompleksów pana Pośpiecha wobec Jarosława Kielara. Ja ich nie wyleczę w żadnym przypadku.
Kielar i Pośpiech są jedynymi kandydatami na burmistrza Kluczborka. 26 marca kandydaci spotkają się na debacie Radia Opole.