Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przyszłość" w Kluczborku na razie rezygnuje z budowy dwóch nowych bloków.
Decyzja o rozpoczęciu inwestycji była uzależniona od faktu, czy uda się podpisać umowy na zakup połowy mieszkań, czyli 36 lokali. Pozostało 24 chętnych, bo w ostatnim czasie 10 osób zrezygnowało głównie ze względu na zbyt niską kwotę przyznanego kredytu. Przyszli lokatorzy mieli niebawem wpłacić 20 procent kosztu zakupu mieszkania.
- Przy takiej liczbie umów projekt nie spina się finansowo - mówi Andrzej Nowak, prezes spółdzielni. - Spółdzielnia musiałaby zaciągnąć kredyt wysokości 11-12 milionów złotych w ciągu sześciu czy siedmiu miesięcy, co nijak dało się spiąć. Wobec powyższego porozmawialiśmy z 24 osobami nadal zainteresowanymi i przy następnym podejściu te osoby będą brane pod uwagę w pierwszej kolejności. Na dziś budowa zostaje wstrzymana.
Andrzej Nowak podkreśla, że temat powróci, być może w przyszłym roku. - Takie projekty leżą i realizuje się je w odpowiednim momencie. Ważna jest kwestia analizy ryzyka finansowego. Jeśli ono jest akceptowalne, działa się. Jeśli z kolei ryzyko jest zbyt duże, trzeba powstrzymać się, bo pieniądze nie lecą z nieba. Trzeba stąpać twardo po ziemi i zarządzać tak, żeby było skutecznie i racjonalnie.
Zdaniem prezesa, trzeba będzie rozważyć budowę jednego bloku zamiast dwóch.