Przyjmowanie petentów na korytarzu, w niekomfortowych warunkach i przy utrudnionym dostępie. Taką wiadomość dostaliśmy od słuchaczki z Kluczborka, która skarży się na funkcjonowanie tamtejszego Urzędu Stanu Cywilnego.
Kobieta domaga się możliwości "załatwiania spraw w cywilizowanych warunkach". Na korytarzu USC faktycznie jest stanowisko chronione pleksi, są pisemne wnioski do wypełnienia, długopisy oraz dzwonek. Urzędniczki reagują na każde wezwanie.
Marzanna Tomczak, kierownik USC, zaprzecza zarzutom o utrudnionym dostępie. - Co do przyjmowania na korytarzu, chodzi o bezpieczeństwo przechowywanych dokumentów - podkreśla.
- Poza tym chodzi również o bezpieczeństwo osób tutaj pracujących. Niestety coraz więcej zdarza się petentów bardzo agresywnych. W ciągu ostatniego roku kilkukrotnie musiałyśmy prosić straż miejską o interwencję. Musimy zapewnić bezpieczeństwo pracownikom.
Danuta Seewald, zastępca kierownika USC, ocenia, że trzy pracownice są nie do końca bezpieczne, choć pracują w ratuszu na rynku.
- Są petenci chcący odebrać swoje dokumenty i na przykład próbują powyrywać kartki z ksiąg. Są również osoby, którym musimy odmawiać, ponieważ przepisy nie pozwalają na wydanie dokumentów dalszej rodziny. One są bardzo niezadowolone – są krzyki i padają wulgaryzmy. Nie jesteśmy w stanie jakkolwiek pomóc, a próby wysłuchania do niczego nie prowadzą.
Więcej o agresji wobec funkcjonariuszy publicznych powiemy w Interwencji Radia Opole po 12:00.