Prudniccy włodarze twierdzą, że ich kierownicze stanowiska w samorządzie nie kolidują z zarobkowaniem poza tym powiatem. W radach nadzorczych różnych spółek zasiadają tamtejszy burmistrz, jego zastępca oraz starosta. Takie zaangażowanie zawodowe samorządowców to nieczęsta sytuacja w skali niewielkich miast powiatowych.
- Związane z tym apanaże są niewielkie – uważa Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika jednocześnie członek rady nadzorczej PKS w Nysie. – Ze względu na moje doświadczenie transportowe zostałem poproszony, abym wspierał taką spółkę. Mając takie możliwości skorzystałem z tego. Nie jest to w jakimkolwiek konflikcie z wykonywanym stanowiskiem burmistrza.
Wiceburmistrz Prudnika jest też członkiem rady nadzorczej państwowej spółki Azoty w Kędzierzynie. - Ukończyłem studia MBA i od dłuższego czasu starałem się o rozwinięcie kompetencji zarządczych – argumentuje Jarosław Szóstka. – Nie ma tutaj żadnego konfliktu, bo na wszystkie posiedzenia rady nadzorczej biorę urlop wypoczynkowy w urzędzie miejskim. Natomiast specyfika pracy burmistrzowskiej i w radzie nadzorczej są to posady, które jakby mają nielimitowany czas pracy.
Starosta prudnicki zasiada w radach nadzorczych Agencji Rozwoju Nysy oraz Projektu Municypalnego Nysa SIM. Jak twierdzi jest to do pogodzenia, gdyż związane z tym obowiązki wykonuje po godzinach pracy w powiatowym urzędzie.
- Pracuję w radach nadzorczych od 2004 roku, a więc nim zostałem prudnickim starostą - mówi Radosław Roszkowski. – Poziom moich kwalifikacji oceniła komisja Skarbu Państwa. W 2004 roku zdałem taki egzamin, który zdawało wówczas tylko 10 procent przystępujących do niego. Obecnie odbywa się to zupełnie inaczej i z dużymi wątpliwościami można ocenić te kwalifikacje.
Katalog osób uprawnionych do zasiadania w radach nadzorczych został poszerzony w 2017 roku. Dotyczy to wymogów stawianych kandydatom. Rady nadzorcze spółek gminnych są kadencyjne. O ich składzie personalnym decyduje wójt, burmistrz, prezydent miasta. Dla tych spółek pełnią oni funkcje zgromadzenia wspólników.