W powiecie prudnickim, mimo ogromu strat na zalanych terenach, nadzór budowlany wyłączył z użytkowania niewiele obiektów. W czterech gminach przeprowadzono przegląd m.in. 961 domów mieszkalnych. Do zinwentaryzowania pozostało jeszcze kilkadziesiąt budynków o różnym przeznaczeniu.
- W porównaniu do Głuchołaz i Nysy wydaje się, że nie jest źle – uważa Marek Ruda, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Prudniku. – Sprawdzamy, czy budynki zostały uszkodzone przez powódź. Na ponad 1300 obiektów, które przeglądnęliśmy, mamy tylko cztery wyłączone z użytkowania. Dwa z nich idą do zbiórki. W jednym była katastrofa budowlana z powodu rozmiękłego gruntu. Trwają remonty, sprzątanie. Mieszkańcy wzywają nas, jeżeli mają wątpliwości dotyczące stanu technicznego budynków.
Powodem tych zgłoszeń są pojawiające się w budynkach pęknięcia ścian. Problemem dla właścicieli zalanych domów są zwłaszcza uszkodzone piece grzewcze.
Natomiast w powiecie prudnickim przejezdne są wszystkie, główne szlaki komunikacyjne. Jednak w kilku wioskach zniszczone są odcinki lokalnych dróg dojazdowych.
- Przegląd stanu technicznego obejmował też mosty i kładki na Złotym Potoku, rzece Prudnik i Osobłodze – wyjaśnia inspektor nadzoru budowlanego. – Mosty, na których odbywa się ruch samochodowy, nie zostały wyłączone z użytkowania. Natomiast zniszczone kładki i przejścia w Łące Prudnickiej, Moszczance i Prudniku są wyłączone z użytkowania i muszą być naprawione.
W kontrole popowodziowe w powiecie prudnickim zaangażowano 29 inspektoratów nadzoru budowlanego, również z województw warmińsko-mazurskiego, wielkopolskiego, lubelskiego i małopolskiego. W przegląd techniczny obiektów włączyła się też Opolska Okręgowa Izba Inżynierów Budownictwa.