Sprawca samowoli budowlanej w Prudniku nie naruszył przepisów ustawy o ochronie zabytków. Mieszkaniec kamienicy przy ul. Klasztornej na własny koszt remontował podwórko, które jest w obrębie starego miasta. Nie miał m.in. zgody konserwatora i pozwolenia na budowę. Jego sąsiedzi zawiadomili nadzór budowlany, który wstrzymał roboty zimne.
Dzisiaj (19.07) na miejscu był archeolog z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Opolu.
- Dla sprawcy samowoli ta sprawa zakończyła się pozytywnie - wyjaśnia Marek Ruda, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Prudniku. – Wykop został wykonany w bezpośredniej bliskości, ale poza obszarem strefy obserwacji archeologicznej i poza obszarem stanowiska archeologicznego nr 2, w którym chronione są nawarstwienia kulturowe miasta średniowiecznego Prudnik. Ustaliliśmy, że ten pan wywiezie nakład ziemi, który wykopał, i utwardzi ten fragment drogi wewnętrznej, żeby udrożnić przejazd. Następnie przystąpimy do legalizacji tych robót.
Teren, gdzie doszło do nieprawidłowości, jest własnością gminy, która na prośbę mieszkańca miała przekazać mu materiał na wybrukowanie podwórka.
Nieopodal stała prudnicka synagoga, którą Niemcy spalili w 1938 roku.