Wielomilionowe zaległości z tytułu lokalnych opłat i podatków mają niektóre gminy, również te na Opolszczyźnie. Problem jest ogólnokrajowy i zdaniem Najwyższej Izby Kontroli negatywnie wpływa na dochody samorządów.
- U nas należności te wynoszą 7 mln zł, bo trudno je wyegzekwować – wyjaśnia wiceburmistrz Głuchołaz Roman Sambor. – To jest "ładny pieniądz". Z tego by można dużo zrobić, ale tylko na papierze, teoretycznie. To są z reguły takie przypadki, gdzie firma upadła i my jesteśmy na końcu listy wierzycieli. Jest upadłość, mamy swoje należności, a nie ma majątku, żeby to wyegzekwować.
Niektóre gminy umarzają trudne do ściągnięcia, często wieloletnie należności podatkowe, co lepiej wygląda w podsumowaniach finansowych.
- Nie rezygnujemy z dochodzenia należności od podatników - mówi wiceburmistrz Prudnika Jarosław Szóstka. – Dopisujemy się do ksiąg wieczystych. Staramy się odzyskiwać te wierzytelności. To są zaległości, które np. tworzą nieistniejące już spółki albo osoby, od których nie ma możliwości wyegzekwowania tych pieniędzy. Sprawy dotyczą nawet kilkunastu lat wstecz. To jest 11 mln zł. Nawet 90 proc. z tej kwoty nie uda się odzyskać.
- Zaległości wygenerowane we wszystkich podatkach za 2022 rok to ok. 400 tys. zł – wylicza burmistrz Głogówka Piotr Bujak. - Niewiele wyższa jest ta kwota za rok ubiegły. Największe zaległości są w podatku od nieruchomości od osób fizycznych. Stosujemy tytuły wykonawcze, które wysyłane są do urzędów skarbowych i komorników. Ostatecznością są wpisy do hipoteki.
Większość skontrolowanych gmin nieprawidłowo dochodziła zaległości z tytułu dochodów własnych – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Jej inspektorzy skontrolowali 28 gmin z siedmiu województw. Działania te nie objęły Opolszczyzny.