Inwestorzy wracają do zarzuconych planów budowy farm wiatrowych. Takie przedsięwzięcia energetyczne są na różnych etapach przygotowań w gminach m.in. na południu Opolszczyzny.
- Rosnące zainteresowanie budową farm wiatrowych ma związek z nowelizacją przepisów, które teraz sprzyjają takim inwestycjom – mówi wiceburmistrz Prudnika Jarosław Szóstka. - Wrócił temat farmy położonej niedaleko Szybowic. Jest firma, która swego czasu się tam bardzo zaangażowała. Jest na ukończeniu proces dokumentacyjny związany z postawieniem tam wiatraków. Możliwe, że po powstaniu tej pierwszej w gminie Prudnik inwestycji pojawią się kolejne. Zapytań, telefonów i spotkań na ten temat mieliśmy kilkanaście.
Władze Prudnika popierają rozwój odnawialnych źródeł energii, jednak wprowadziły związane z tym ograniczenia obszarowe.
- Nie chcemy, aby te wiatraki znalazły się w całej gminie. Dlatego wyznaczyliśmy swego rodzaju strefę obejmującą Szybowice i Rudziczkę. Są to tereny w zachodniej części gminy. Są odpowiednie zapisy planistyczne, które pozwalają na lokalizowanie tych inwestycji tam, a nie pozwalają na to w innych miejscach – wyjaśnia wiceburmistrz Prudnika.
Ponownie inwestorzy zainteresowani są też budową elektrowni wiatrowych w gminie Głuchołazy. Po zmianach prawnych minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań może wynieść 700 metrów. Przepis ten zmienił kontrowersyjną ustawę odległościową 10H. Zakazywała ona budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej niż 10-krotna wysokość wieży i łopaty wirnika od zabudowy mieszkalnej.