Kolarze zawładnęli Prudnikiem. Już po raz 10. w mieście, z którego pochodził wicemistrz olimpijski, medalista mistrzostw świata i zwycięzca najważniejszych kolarskich wyścigów świata – Stanisław Szozda, odbył się memoriał ku jego czci.
- To wielkie święto kolarstwa w Prudniku – podkreśla Czesław Rajch, prezes Opolskiego Związku Kolarskiego.
- Mamy jubileuszową, dziesiątą piękną rocznicę. Do tego ta impreza się bardzo mocno rozwija, na bardzo wysokim standardzie europejskim jest zorganizowana. Zawodników, nawet z tych szkół podstawowych bardzo dużo nam przybywa, nie mówiąc o reszcie kategorii wiekowych, od żaka do elity.
- Cieszymy się, że ta impreza wciąż jest w kalendarzu – mówi Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika.
- Była możliwość, że to już nie będzie dalej kontynuowane, ale postawiłem sobie za punkt honoru, że ta impreza będzie w Prudniku, będzie wizytówką Prudnika. Zespół, z którym razem to tworzymy, spowodował, że co roku jest tutaj coraz lepiej. To są słowa, które słyszę od ludzi, którzy koło tego typu imprez się kręcą i organizują.
- To ogromne wyróżnienie i cieszę się, że mieszkańcy Prudnika pamiętają – powiedział syn Stanisława Szozdy, Radosław.
- Dzień pełen wrażeń i miło z punktu widzenia syna. Jestem niezmiernie wdzięczny też za to, że ten wyścig jest kontynuowany i władze też się starają, żeby wyścig się rozrastał i tak jak mówiłem, na stałe w ramach miasta Prudnika.
- Stanisław Szozda był wyjątkowym człowiekiem – powiedział Radosław Jagielski, wychowanek mistrza z Prudnika.
- Był bardzo wymagający. Nigdy nie używał półśrodków. Był bardzo ambitny. To, za co się zabierał, zawsze robił na 120%. Tłumaczył mi, że cokolwiek w życiu chciałbym robić, nie muszę być wykształcony w danym kierunku, ale jeżeli będę robił to z pełnym zaangażowaniem, to na pewno mi wyjdzie.
W rywalizacji sportowej wzięło udział kilkuset kolarzy w każdym wieku, ale najważniejsze w tej imprezie było to, aby wspomnieć wielkiego mistrza, który przez lata z dumą reprezentował Opolszczyznę.