Biogazownię rolniczą planuje wybudować w Wierzbcu koło Prudnika firma z zachodnim kapitałem. Wydano już decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Związane z tym procedury administracyjne trwały ponad półtora roku i w dużym stopniu niezależne były od gminy Prudnik.
- Inwestor jest zagraniczny, aczkolwiek wniosek o wydanie decyzji środowiskowej złożył polski podmiot - mówi Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika. – Inwestycja była planowana od wielu lat i zbliża się do finalizacji. Jesteśmy w trakcie wydawania warunków zabudowy. Istotne jest to, że biogazownia będzie oddalona od siedlisk ludzkich. Ma kosztować ok. 100 mln zł. Dla mieszkańców gminy Prudnik przede wszystkim to są podatki i dodatkowe miejsca pracy. Cała Europa idzie w biogazownie, bo na zachodzie jest ich bardzo dużo.
Decyzję środowiskową dla tej inwestycji wydał burmistrz Prudnika, który na tym etapie przedsięwzięcia wzbrania się przed podawaniem szczegółów.
Wniosek w tej sprawie dostępny jest na stronie internetowej gminy. Dowiadujemy się z niego, że biogazownia będzie wytwarzać energię cieplną i elektryczną z obornika i gnojowicy. Odpady dostarczane będą z pobliskich obór Stadniny Koni Prudnik w Wierzbcu oraz z gospodarstw w gminie Głogówek. Podobna instalacja OZE ma powstać w sąsiedniej gminie Lubrza.