Ostatnie podwyżki cen nośników energii znacznie pogorszyły sytuację budżetową szpitali powiatowych. Wzrost wydatków generuje też drożyzna towarów i usług. Wiele z tych szpitali zagrożonych jest utratą płynności finansowej. Ratunkiem jest dalsze zadłużanie się.
– Za chwilę sytuacja będzie szczególnie dramatyczna, kiedy dostaniemy nowe rachunki za gaz i prąd – mówi Witold Rygorowicz, prezes Prudnickiego Centrum Medycznego, spółki zarządzającej szpitalem. – Obserwujemy wyraźny wzrost cen dosłownie wszystkiego. W ostatnich dniach ceny leków skaczą nawet do 300 procent. Nie ma skąd tych pieniędzy brać. Jesteśmy zmuszeni, aby zaciągnąć pożyczkę na działalność bieżącą.
Finasowanie wydatków bieżących jest największą bolączką służby zdrowia. Również szpitalem powiatowym w Namysłowie zarządza spółka samorządowa.
- Wycena procedur medycznych jest niedoszacowana – wskazuje na przyczynę problemów szpitali Konrad Gęsiarz, starosta namysłowski. – Udziałowcy spółki, którymi są powiat i pięć gmin z naszego terenu, podjęli na walnym zgromadzeniu uchwałę o jej dofinansowaniu poprzez zwiększenie udziałów kwotą ponad 1,3 mln zł. Powodem była obawa, aby wydatki bieżące nie sprawiły, że szpital może utracić płynność finansową. Jest to ogólnokrajowy problem.
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło już założenia reformy szpitalnictwa. Przewiduje się m.in. zmiany w sieci szpitali, wprowadzenie mechanizmów poprawiających ich stabilność finansową oraz brak dublowania podobnych świadczeń. Kategoryzacji szpitali dokonywać ma Agencja Rozwoju Szpitali. Od tego zależeć ma ich finansowanie.