Monika N. opiekowała się swoim schorowanym wujkiem. Miała jego pełnomocnictwa, które były ważne tylko tak długo, jak mężczyzna żył. Po jego śmierci 43-letnia kobieta poszła do banku, nie przyznała się do tego, że jej wujek nie żyje i wybrała z konta ponad pół miliona złotych. Rodzina, jako spadkobiercy, upomniała się o pieniądze i zgłosiła sprawę organom ścigania.
Dzisiaj (09.09) w Sądzie Okręgowym w Opolu ruszył proces w tej sprawie.
Akt oskarżenia odczytał prokurator z Prudnika Andrzej Gaszyński.
- Wprowadziła w błąd pracowników banku w Prudniku co do posiadanych pełnomocnictw i zataiła fakt śmierci mocodawcy. Następnie wypłaciła w gotówce wszystkie zgromadzone środki, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie blisko pół miliona złotych. To wszystko na szkodę 8 spadkobierców - dodał prokurator Gaszyński.
Oskarżona nie pojawiła się na procesie, ale śledczym wcześniej tłumaczyła, że fortuna jej się należała, ponieważ opiekowała się chorym wujkiem. Kobiecie grozi teraz do 10 lat więzienia.