Podając się za agenta służb specjalnych rozkochiwał w sobie kobiety i naciągał jej na drobne kwoty. 50-letni Marcin Ł. taką legendę wmówił nawet swojej żonie. Częstą nieobecność w domu tłumaczył jej wyjazdami na misje z innymi agentkami. Jedną z oszukanych kobiet mężczyzna poznał na portalu randkowym. Przekonał ją, że podczas szczytu NATO w Polsce ochraniał Baraka Obamę. Potem mówił, że z majora awansował na pełniącego obowiązki szefa służb specjalnych w Polsce.
- Z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wprowadził w błąd mieszkankę powiatu prudnickiego - mówi Przemysław Powirski z Prokuratury Rejonowej w Prudniku.
– Podstępnie uzyskał u niej mylne przeświadczenie o łączącym ich wzajemnym uczuciu. Przez to doprowadził ją do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem. Polegało to na pożyczeniu mu dwukrotnie drobnych kwot pieniędzy. Nakłonił ją też do wypożyczenia samochodu osobowego, który następnie użytkował. Kłamliwie przy tym zapewniał pokrzywdzoną o zamiarze i możliwościach rozliczenia się z kosztów wynajmu tego samochodu.
Pokrzywdzona kobieta poniosła szkodę w wysokości ponad 21 tysięcy złotych. Oszust tłumaczył jej m.in., że jedzie do Belgii zrealizować tajną misję. W tym czasie mężczyzna był w nieformalnych związkach z pięcioma kobietami. Dwie z nich przeprowadziły nawet prywatne śledztwo docierając do żony oszusta. Na złożenie zawiadomienia o przestępstwie zdecydowała się tylko jedna z ofiar naciągacza.
Marcinowi Ł. grozi do ośmiu lat więzienia. Wcześniej do innej sprawy poszukiwany był listem gończym przez prokuraturę w Kędzierzynie. Obecnie jest w więzieniu.