Biegi przełajowe, pokazy pieczenia kołocza śląskiego, nauka udzielania pierwszej pomocy, potrawy z całego świata a do tego oczywiście występy artystyczne i kiermasze obuwia. W Krapkowicach zaczęło się dwudniowe święto z okazji 20-lecia powiatu. Impreza odbywa się pod hasłem „charytatywnie – muzycznie – sportowo”.
Jedną z dzisiejszych atrakcji był pokaz pieczenia kołocza śląskiego. Przygotowano kilkanaście blach tego ciasta, jutro oceniane będą walory smakowe. Chętni mogli wziąć też udział w warsztatach pieczenia babeczek drożdżowych z musem dyniowym. Do jednego i drugiego zachęcali Bronisława Pietrek, Rita Grądalska, Jerzy Winnik i Paweł Grabowski.
- Kołocz jest z serem, jabłkiem i makiem. Można śmiało zrobić ciasto z dynią, ale nie może się nazywać „kołocz śląski”. Do kołocza śląskiego nie ma przypisanej dyni. Potrzebna jest mąka, jajka, mleko, drożdże, cukier. Wyrabianie trwa 15 albo 20 minut, zależy czy z kilograma mąki, czy z połowy. Wyrabia się na dwie ręce. Ciasto musi być elastyczne, nie może się rwać, tylko naciągać. Trzeba całe serce w to włożyć, żeby kołocz dobrze wyszedł. No i muszą uświetnić ten kołocz „filongi”, czyli mak, jabłko i ser. Ale jeszcze jest dodatkowy kołocz bez filongów, tak zwany suchy, tylko z posypką – mówią Bronisława Pietrek, Rita Grądalska, Jerzy Winnik i Paweł Grabowski.
Przed południem odbyło się kilka biegów w ramach akcji „Biegam bio lubię”, O 18:00 wystartowała firmowa sztafeta dobroczynności czyli „bieg z butach”. Cały czas trwają występy muzyczne, których kulminacją będzie szoł Margaret od godz. 21:15.
Jutro (22.09) impreza zostanie zdominowana przez dynie – od rana będzie trwała próba pobicia rekordu w największej porcji racuchów dyniowych. O 12:30 odbędzie się ważenie dyń, a o 14:30 – ważenie innych gigantycznych warzyw.
W czasie dwudniowego święta zbierane są pieniądze na wsparcie leczenia szóstki młodych mieszkańców powiatu: Szymona Ożoga, Pascala Boronowskiego, Wojtka Mossakowskiego, Magdalena Kuc, Martyny Koteluk i Wiktora Kotowicza.