Samorząd województwa opolskiego wraz z partnerami opracował projekt i złożył wniosek, który ma na celu przywrócenie linii kolejowej Racibórz-Racławice Śląskie. Po modernizacji i uruchomieniu linii mieszkańcy będą mogli pociągami dostać się do Raciborza, Kędzierzyna-Koźla, Nysy czy Prudnika.
- Projekt jest bardzo złożony, a największym jego wyzwaniem będzie zapewnienie wkładu własnego – tak inicjatywę ocenia starosta głubczycki Piotr Soczyński.
Szacunki dotyczące kosztów całej inwestycji są różne i wahają się w granicach od 400 do 700 mln zł. - Jeżeli założylibyśmy, że 500 mln to jest ta realna kwota, 15% z tego to jest 75 milionów - wylicza starosta. - To może być barierą dla niektórych samorządów, które musiałyby pokryć ten wkład własny. 7 samorządów, których budżety są różne. Możemy porównać Baborów, Kietrz do Raciborza, możemy porównywać powiaty, dla takich małych samorządów to będzie taka kwota, która będzie nie do przeskoczenia.
Włodarze przygranicznych miejscowości: leżącego w Opolskiem Kietrza i Pietrowic Wielkich w województwie śląskim z praktycznego punktu widzenia, jak i z sentymentu liczą na to, że projekt uda się zrealizować. - Bardzo byśmy byli radzi, gdyby wspólnymi siłami udało się uruchomić znów tę linię - mówi wójt Pietrowic Wielkich Andrzej Wawrzynek. - Myślę, że to jest bardzo ważny element komunikacyjny na tym odcinku. Drogi, które są bardzo mocno są zatłoczone przez duży ruch, szczególnie kiedy następuje zmiana w zakładzie pracy. Kolej jest dużo wygodniejsza, tylko musi mieć odpowiednią strukturę i odpowiednie połączenia, żeby ci ludzie mogli na czas dojechać do tej pracy - podkreśla.
Zakład, o którym mówi wójt Wawrzynek, to licząca prawie 6500 osób firma Eko-Okna, która zatrudnia ludzi z powiatu raciborskiego, ale też z wielu miejscowości w powiecie głubczyckim czy kędzierzyńsko-kozielskim. Pracuje systemem zmianowym i kiedy następuje zmiana, drogi dojazdowe powiatu głubczyckiego i raciborskiego są mocno zatłoczone dziesiątkami aut i autobusów, co nieraz skutkowało korkami lub co gorsza – kolizjami i wypadkami, również śmiertelnymi. Reaktywacja kolei, zdaniem wójta, wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa na drodze.
- Kolej zdecydowanie była przydatna w Kietrzu, nie tyle przez Kietrz jeździły pociągi, co po prostu do Kietrza, bo z tego co wiem to była ostatnia stacja na linii oznaczonej numerem 194 prowadzącej z Kietrza do Pietrowic Wielkich. Powodzenie tej inwestycji będzie też zależało bardzo mocno od tego, w jaki sposób społeczeństwo odniesie się do tego typu połączeń - zastrzega wiceburmistrz Kietrza Marceli Głogiewicz. - W zakresie zainteresowania gminy Kietrz jest ten fragment, który prowadzi od Kietrza do granicy województwa.
Zarząd województwa opolskiego zobowiązał się po wszystkich pracach remontowych do utrzymywania ruchu pasażerskiego.