Jajo za złotówkę?
Teraz powinno się mówić, że ktoś ma jak jajko w klatce.
„Temu się w życiu udało, on ma jak jajko w klatce, ech...” - tak właśnie powinno brzmieć aktualne polskie westchnienie podszytego zazdrością podziwu.
Mam na myśli oczywiście słynne jajko za złotówkę, o którym tak ostatnio głośno. Zaś klatka jest według norm unijnych: przestronna, wygodna i tak luksusowa, że starcy z przytułku pod Mławą albo innymi Koluszkami aż sikają z zawiści w pieluchy. O ile w budżecie opieki społecznej udało się na te pieluchy odłożyć parę groszy, bo przecież wiadomo – Polska w budowie, a to kosztuje...
O czym ja mówię? Ano o tym, że wskutek zarządzeń Brukseli, która wymusiła na polskich drobiarzach nowoczesne, a co za tym idzie kosztowne klatki dla niosek, ceny jaj rosną i rosną. Ba, one wręcz zrywają się do lotu i nie jest to pokraczny lot kuraka.
Z danych Ministerstwa Rolnictwa, wynika, że w ciągu zaledwie miesiąca wzrosły one o blisko 50 proc. I wygląda na to, że jeszcze pójdą w górę. Potrafię sobie wyobrazić, że w jakimś osiedlowym sklepiku przed Wielkanocą cena za jajko wyniesie złotówkę – powiedział w telewizji analityk pewnego znanego banku i była to wypowiedź, która mocniej zatrzęsła ekonomiczną świadomością Polaków niż wszystkie warszawskie giełdowe indeksy zebrane do kupy.
Dotąd za złotówkę jajka kupowali jedynie telewizyjni celebryci – na szpanerskich straganach dla elit, gdzie handluje się jajami od kur z wolnego wybiegu. A teraz proszę: tego zaszczytu dostąpi cała telewizyjna ludożerka. Gdybym był rządowym magikiem od pijaru, tym właśnie argumentem próbowałbym uśmierzać gniew ludu: że teraz przeciętny Kowalski będzie płacił za jajko tyle samo co Hołdys lub Kora.
A wracając do kur z wolnego wybiegu, to ja właśnie z tego powodu przeszedłem kilka lat temu na samozatrudnienie. Myślałem sobie, że być wolnym strzelcem w wolnym zawodzie oznacza jedno: że moje felietony będą niczym te jajka z wolnego wybiegu – dostanę za nie więcej. Złudne to były nadzieje i teraz szukam jakiejś klatki, w której bym się dał zamknąć. Tylko niech mi Unia zapewni w niej luksusy. Kuokokokokokookooo.....
Posłuchaj felietonu: