Balcerowicz musi wrócić!?
I okazało się, że jedną z najpopularniejszych postaci był... Andrzej Lepper. Wątpliwe, aby zachował się on w pamięci narodu tak mocno, bo był tak wybitną postacią. Raczej chodziło o jego niekonwencjonalne rozstanie się z życiem.
Informacja ta przywołała mi z pamięci inne nazwisko, które z Lepperem kojarzy się jak czerń z bielą lub wojna z pokojem. Nie, nie jest to pan Łyżwiński, nie jest to pani Beger, nie jest to w końcu nasza opolska przaśna Sandra Lewandowska. To kto?
A pamiętacie hasło „Balcerowicz musi odejść!”?
To zawołanie powtarzali różnej maści socjaliści, populiści i magicy gospodarczy od samego zarania nowej Polski. Balcerowicz musi odejść, Balcerowicz to jest złodziej! - wykrzykiwali osobnicy, których poglądy gospodarcze sprowadzały się do krótkiego, poręcznego hasła: rabuj podatnika! Ale tylko Andrzej Lepper wyniósł je na wyżyny perfekcji. I tak jak pewien Cezar powtarzał przy byle okazji, że Kartagina musi zostać zburzona, tak on męczył, męczył i męczył: Balcerowicz musi odejść!
Balcerowicz miał odejść, bo trzymał krótko za pysk złotówkę, przez co nie pozwalał okradać nas z oszczędności, a to z kolei magikom ekonomicznym było nie w smak, choć i tak sposobów znaleźli bez liku, aby się do naszych portfeli dobrać. Jak nie podatku kolejnego chcieli, to opłaty. Jak nie akcyzą w nas uderzyli, to nam rzucili pod nogi Kołodkę.
A Balcerowicz trwał - pomimo i na szczęście.
Po co o tym mówię? Po pierwsze, żeby pożalić się na los, który bywa niesprawiedliwy. Oto w Googlach Andrzej Lepper na samym topie, a gdyby sprawdzić klikalność Balcerowicza, pewnie by był sto poziomów niżej. Choć obaj byli wicepremierami... Ale nie Googlem samym człowiek żyje.
Podobno idą ciężkie czasy, kryzys już szczerzy kły, żeby nam je wbić w nasze polskie gardła. Potrzebujemy obrońcy, przewodnika, wojownika, lidera. Może zatem pora, aby ktoś rzucił hasło: Balcerowicz musi wrócić!?
Posłuchaj felietonu: