17.02.2014 Tomasz Garbowski o tym, jak bardzo lubi Piotra Woźniaka i o tym, czy oświadczenie majątkowe to miejsce dla kozaczków damskich za 11 tysięcy
Od tego czasu wszyscy obserwatorzy czekają na rewanż byłego barona, spodziewano się, że do jakiegoś spięcia może dojść podczas sobotniej konwencji. Zamiast bombardowania pretensjami Garbowski wybrał bombardowanie miłością, jakby chciał zagłaskać rywala na śmierć. I choć próbowaliśmy nakłonić go, by odkrył karty, upierał się, że ten polityczny afekt do Piotra Woźniaka i stawianie przed nim kolejnych coraz bardziej ambitnych zadań wynika "ze szczerego socjaldemokratycznego przekonania".
Garbowski dodał jednak, że nie podobało mu się wycięcie niektórych działaczy z Brzegu i Głubczyc. Zapowiedział także - i to brzmiało już mniej przyjacielsko - że podzieli się swoimi refleksjami po konwencji z Leszkiem Millerem.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o olimpijskim złocie. Garbowski przekonywał, że lewicowy projekt ustawy o sporcie - jeśli zostanie poparty przez koalicję - zapewni polskim sportowcom dodatkowe źródła finansowania. - A bez tego sukcesów nie będzie - stwierdził.
Poseł Garbowski, członek sejmowej komisji etyki, potwierdził też, że w Sejmie trwa poważna debata na temat oświadczeń majątkowych. Zdaniem CBA i rządu - a jak się okazuje - także kilku komisji, obowiązujące przepisy należy ujednolicić, bo dziś jest tak, że jedne oświadczenia są jawne, inne ukryte. Do dyskusji jest także kwota 10 tysięcy złotych, od której należy odnotować posiadane dobra i zobowiązania ( to o ten przepis potknął się były minister transportu Sławomir Nowak, który wyraźnie nie doszacował wartości swojego zegarka).
- Ta kwota nie była zmieniana od bodaj 12 lat - mówi Garbowski. - I są pytania niektórych posłów, czy jeśli remontują mieszkanie i kupią sobie meble z nieco wyższej półki, to także powinni je wpisywać do oświadczenia.
Meble meblami, ale są przecież luksusowe ciuchy i gadżety. I jak w oświadczeniu będą wyglądały kozaczki za 11 tysięcy złotych?
Posłuchajcie: