03.03.2014 Andrzej Butra o opolskich kandydatach PSL do Parlamentu Europejskiego, o nieudanej próbie romansu z Mniejszością Niemiecką
Stanisław Rakoczy zapowiadał w jednym z wywiadów w Radiu Opole, że listę PSL wzmocni jeszcze jedna osoba, ze znanym nazwiskiem. Czy miał być to Herbert Czaja (MN) z Izby Rolniczej w Opolu?
Andrzej Butra (PSL): Tak. Kilka razy rozmawiałem z nim na temat jego kandydatury i wyraził zgodę telefonicznie, a także podczas rozmowy w cztery oczy. Nieoczekiwanie dla nas (dla PSL-u) nie pojawił się w Łosiowie na prezentacji kandydatów i od minionej środy nie odbiera od nikogo telefonów.
Andrzej Butra - na co dzień dyrektor opolskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych, dodał, że nie rozmawiał z Herbertem Czają jako czołowym działaczem Mniejszości Niemieckiej, tylko z osobą znaną wśród rolników jako prezes Izby Rolniczej.
- Czaja zgodził się kandydować z list PSL i jedyny warunek jaki postawił to taki, że nie chce być na pierwszym miejscu tej listy - mówi Butra. Dostał propozycję i potem sam za nią chodził. Nie wiem co się takiego wydarzyło, że zmienił zdanie. Możliwe, że chciał się zapytać o zgodę na kandydowanie lidera MN i widocznie takiej zgody nie otrzymał. Ale mógł nam o tym powiedzieć. Natomiast PSL nie rozmawiał z MN na temat jego kandydatury - dodaje.
Czy to zamieszanie może zagrozić regionalnej koalicji PO-PSL-MN?
- W koalicji zazgrzytało nie po raz pierwszy - mówi Andrzej Butra. Mniejszość Niemiecka za dużo chce i to dostaje, ale w zamian nic koalicji nie daje.
W rozmowie w cztery oczy (03.04.) lider MN Norbert Rasch powiedział, że MN przestała rozdawać partiom prezentów i nie wystawi swoich członków na listy innych ugrupowań, oraz nie wskaże partii, którą popiera w majowych wyborach do PE.
posłuchaj:
oprac. Piotr Moc