Partie polityczne, które mają swoich reprezentantów w Parlamencie, obecnie otrzymują dotację z budżetu.
- Tak jest w większości państw w Europie - mówi politolog dr. Grzegorz Balawajder.
- Przez to partie, czyli organizacje mające wpływ na kreowanie władzy i zarządzanie państwem, są finansowane w sposób bardzo klarowny i czytelny - dodaje.
Co by było, gdyby nie były finansowane z budżetu?
- Wówczas byłyby finansowane z różnych źródeł biznesowych. Istniałoby poważne niebezpieczeństwo, że partie mogą być klientami korporacji czy innych podmiotów zagranicznych. A te w zamian za to, że finansują partię oczekują, że kiedy dojdzie ona do władzy, będzie dążyła do takiego unormowania prawa aby było ono przychylne tym podmiotom zagranicznym - wyjaśnia politolog.
Dodaje on także, że finansując partię polityczną z budżetu panstwa ma ona klarowny system finansowy i można od niej oczekiwać rozliczenia tej dotacji, czyli pokazania na co zostały pieniądze wydane.
Na co partie polityczne wydają pieniądze?
- Utrzymują za dotacje państwowe całą rzeszę działaczy, aparat partyjny. Część struktur jest także utrzymywana z pieniędzy partyjnych, co nie jest niczym dziwnym - zaznacza politolog dr. Błażej Choroś.
- Jeśli ktoś jest sekretarzem czy księgową partii, trudno oczekiwać, że będzie wykonywał tę pracę za darmo - dodaje.
- Oczywiście największą część pieniędzy partie odkładają na kampanię wyborczą. Przygotowują także akty prawne i zlecają ekspertyzy choć na to akurat wydają najmniej - zaznacza.
- W tych państwach gdzie partie są finansowane z budżetu kraju wygląda to nieco inaczej - zaznacza politolog Grzegorz Balawajder.
- Tam partie duże kwoty przeznaczają na różnego rodzaju think tank, działania o charakterze edukacyjnym, które mają na celu przybliżenie społeczeństwu istotę systemu partyjnego, politycznego a także szkolenie przyszłych elit. W Polsce wydatki partii głównie przeznaczone na promowanie się w mediach i w związku z tym w mniejszym stopniu są przeznaczane na działalność edukacyjną - dodaje dr. Balawajder.
Posłuchaj: