O liście zrobiło się głośno, ogólnopolskie media pisały o nim, opatrując go zdjęciem Sanockiego i komentarzami, że Ruch Kukiza się rozpada, czego dowodem ma być ostre wystąpienie prawej ręki lidera. Dla Sanockiego to tylko kolejny dowód, że mainstreamowi media, obawiając się antysystemowego ruchu, próbują przekonać wszystkich, że jest na wykończeniu.
- Wpadliśmy w szambo obowiązującej ordynacji wyborczej, wszyscy zaczęli się obrażać, że nie dostali pierwszego czy drugiego miejsca na liście, pojawiły się jakieś grupy „skrzywdzonych przez Kukiza” – mówi Sanocki. – Myślą kategoriami obecnej polityki, w której na plecach silnego lidera można się dostać do wielkiej polityki. Brakuje im ideowości, bo nam nie chodzi o miejsca w Sejmie i poselskie apanaże i zmianę systemu, który wymusza taki model uprawiania polityki.
Zdaniem naszego gościa, sam Kukiz doskonale zrozumiał intencję listu i wcale się na Sanockiego nie obraził, czego dowodem najlepszym jest fakt, że nyski polityk, walczący o JOW-y od 20 lat z okładem, otwierać ma opolską listę kandydatów Ruchu Kukiza do Sejmu.
Dodajmy, że Sanocki nie miał za wiele czasu, bo – jak sam stwierdził – „niebiańsko” śpieszy się do Katowic, by tam wziąć udział w ogłaszaniu list Ruchu Kukiza.
Posłuchajcie: