– Co prawda progu wyborczego nie muszą przekraczać wszystkie mniejszości a nie tylko niemiecka, ale tylko Niemcy z tego korzystają – argumentuje Jaki. – W relacjach polsko-niemieckich w omawianym zakresie panuje jednak zbyt duża asymetria. Skoro dbamy o interesy Niemców w Polsce, to dbajmy również o interesy Polaków w Niemczech. Dlatego uważam, że brak progu wyborczego dla de facto mniejszości niemieckiej jest niepotrzebną, wydumaną fanaberią – tłumaczy jaki.
– Prawo i Sprawiedliwość, jak zawsze, w każdej kampanii wyborczej gra kartą antyniemiecką – komentuje Bernard Gaida, szef Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno Kulturalnych. – U prezesa ona inaczej wybrzmiała, u pana Jakiego tak słabiutko, jeśli chodzi o pięcioprocentowy próg wyborczy, czy jego brak. Wszystkie mniejszości narodowe w Polsce mają takie prawa i uważamy, że właśnie to jest wielką wygraną demokracji w Polsce. Próba rewizji tego jest, tak jak wiele innych pomysłów Prawa i Sprawiedliwości, próbą zawracania Wisły kijem – stwierdza Gaida.
Patryk Jaki zapowiada także, że nie pozwoli na wieszanie dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości.
Posłuchaj informacji:
Aneta Skomorowska (oprac. Wanda Kownacka)