- Niezręcznie byłoby, gdyby instytucja kontrolna Unii Europejskiej informowała obywateli naszego państwa o tym, że we Włodzieninie doszło do jakiś nadużyć - mówi Kłosowski.
Wyciek na zbiorniku zauważono w 2008 roku, czyli już rok po ukończeniu budowy.
Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, który nadzoruje inwestycję, deklaruje, że zapłaci za naprawę zbiornika, co ma kosztować około 3 milionów złotych. - Później jednak będziemy dochodzić zwrotu tych pieniędzy w sądzie. Normalną rzeczą jest, że będziemy dochodzić odpowiedzialności od firm, które wykonywały te zadania, jeżeli ta wina, te błędy zostaną udokumentowane w stu procentach - wyjaśnia wicemarszałek Antoni Konopka.
Konferencję PiS w sprawie zbiornika we Włodzieninie szef PO w regionie poseł Leszek Korzeniowski nazywa "grą polityczną na potrzeby kampanii wyborczej". - Uważam, że to nie powinno być przedmiotem żadnej konferencji prasowej, bo jaka w tym wina, nie wiem kogo? Zresztą Włodzienin był robiony jeszcze chyba za czasów poprzedniej ekipy – mówi poseł PO. Korzeniowski przypomina, że inwestycję rozpoczął poprzedni marszałek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Zbiornik oddano do użytku pod koniec 2007 roku. Pół roku później zauważono nieszczelności, więc przerwano jego napełnianie. W ubiegłym roku IMGW przedstawił ekspertyzę, w której stwierdził, że stan inwestycji zagraża bezpieczeństwu i potrzebna jest naprawa. Coraz częściej pojawiają się informacje, że kapitalny remont może kosztować więcej niż budowa, bo nawet 30 milionów złotych.
Piotr Wójtowicz (oprac. Agnieszka Lubczańska)