Właściwie to nie była marszruta, bo on nie maszerował, tylko jechał pociągiem. Była to raczej KO-TORGA. Takie moje nowe słowo będące połączeniem KOLEI i KATORGI.
Etap I podróży pociągiem – godzina 16.24 autobusowa komunikacja zastępcza z Częstochowy do Lublińca. Bo dziś, jak wiadomo polskie koleje coraz częściej korzystają z autobusów. Miara absurdu dopełni się gdy Polska Żegluga zacznie korzystać z furmanek.
Etap II podróży pociągiem – godzina 17.35 - osobowy z Lublińca do Kluczborka.
Etap III podróży -18.40 szynobus z Kluczborka do Opola, na miejscu planowo 19.34
Tak wygląda najkrótszy możliwy kolejowy przejazd miedzy Częstochową, a Opolem. Odległość miedzy tymi miastami to 100 km. Trzy godziny, dwie przesiadki, dwa różne środki lokomocji. I my chcemy, żeby się nam kraj rozwijał. Żeby ludzie szukali sobie pracy w sąsiednich miastach. Żeby kwitła wymiana studentów, towarów, pomysłów, idei, uprzejmości. Z mroźną przesiadką w Kędzierzynie-Koźlu.
W dniu, kiedy pan dyrektor tłukł się z Częstochowy do Opola, ja miałem zajęcia ze studentami trybu zaocznego. Spóźniła się połowa grupy, akurat ci ze Śląska, których ciągnie do Opola nieco bardziej kameralna atmosfera studiowania niż w katowickim molochu. Powinniśmy na taką młodzież chuchać i jej dogadzać, bo a nuż zechce po studiach tu zostać i się rozmnażać, dorzucając i swojego dzidziusia do barykady, jaką władza chce postawić naprzeciw wyludnienia, uparcie i nie widzieć czemu nazywanego przez opolskich polityków i naukowców, a także niestety dziennikarzy, szkaradnym i niezrozumiałym słowem depopulacja.
Spytałem tę przetrzebioną przez Śląską Kolej grupę zaocznych, czy wiedzą, co to jest depopulacja i zgadła tylko jedna osoba. Co akurat wcale źle o studentach nie świadczy, bo odporność na bełkot to jest raczej zaleta młodości, a nie jej wada.
A student, który dojeżdża z Gliwic, powiedział mi, że aby zdążyć na poranne zajęcia o ósmej, musi stanąć na peronie w Gliwicach za pięć piąta. O komforcie jazdy już nie wspomnę: na zajęciach trzeba go sadzać przy oknie, tak przesiąka odorem polskich kolei, jak one się tam chwilowo i zastępczo zwą.