Chodziło o to, że w sklepach brakowało wtedy jedzenia i w ten właśnie sposób – że rząd się sam wyżywi - odpowiedział bezczelny rzecznik atakującym go dziennikarzom. Oczywiście, zagranicznym, bo krajowi mieli zabronione atakować władzę. Podobnie jak dziś w niektórych redakcjach.
Jerzy Urban był w stanie wojennym, ale i długo potem, zaciekłym wrogiem Lecha Wałęsy. Różniło ich wszystko, ale do czasu...
Bo oto tak jak niegdyś Urbanowa władza sama się potrafiła wyżywić, tak dziś majestat Wałęsy sam siebie... przeprasza. Tak, tak... przeprasza.
To był news, w który trudno było uwierzyć i który tylko dlatego nie skończył się powszechnym rechotem z byłego prezydenta, bo został skutecznie zagłuszony przez medialny wybuch 4 ton wysokoenergetycznych cząstek, jakie zgromadził pewien krakowski chemiko-rolnik.
Za co sam siebie przeprosił rubaszny Lechu? Za oskarżenia o współpracę z SB skierowane pod swoim adresem przez Krzysztofa Wyszkowskiego, byłego kolegę z opozycji. Tenże został zobowiązany przez sąd do odszczekania twierdzeń, ale odszczekania tak dotkliwego, że dożywotnio rujnującego finansowo. Wzorem bowiem Putinowskiej Rosji, która z krytykami władzy rozprawia się bezlitośnie, polski sąd nakazał Wyszkowskiemu umieścić sprostowanie w dwóch programach telewizyjnych o takiej oglądalności, a więc i cenach za ogłoszenie, że stary człowiek musiałby sprzedać mieszkanie i iść pod most.
I nagle, niespodzianka. Oto przeprosiny Wyszkowskiego jednak się w telewizji ukazują. I za chwilę jeszcze większa niespodzianka – Wyszkowski mówi, że to nie on je wykupił. A za moment niespodzianka, która przyćmiła obie poprzednie: dziennikarze odkrywają, że za przeproszenie siebie zapłacił sam Wałęsa.
I bynajmniej, jak sam podkreśla, nie z litości nad Wyszkowskim. Więc dlaczego? Z pychy? Z miłości własnej? Z zaciekłości? Jakkolwiek go tłumaczyć, będzie to odstręczające, a mnie dodatkowo interesuje, czy gest prezydenta i Noblisty w jednym nie podpada przypadkiem pod paragraf, który mówi, że karze pozbawienia wolności do lat 3 podlega tan, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub dane osobowe w celu wyrządzenia szkody - majątkowej lub osobistej.
Jeśli słuchają mnie prawnicy, chętnie poznam ich opinię, proszę mnie znaleźć na fejsie.