Radek Sikorski, minister spraw zagranicznych stoczył na przykład niedawno bitwę z kierownictwem pewnego hotelu w Berlinie o to, żeby w tamtejszym kablu telewizyjnym znalazło się miejsce i dla polskiego programu. Bo to nie może tak być, żeby sobie gość hotelu skakał paluchem po pilocie i trafiał na tak egzotyczne telewizje jak azerska czy iracka, a na polską – nie.
Jak żyć bez Kuźniara za granicą? Jak przetrwać na obczyźnie bez ścigających się u dołu ekranu neurotycznych pasków o tym, ile jest rannych w kolizji pod Otwockiem, a ile promili wychuchał kierowca pod Łomżą? Oto są pytania godne naszego MSZ i ono, ministerstwo, postanowiło wyjść im naprzeciw...
Inna rzecz, że kierownictwo berlińskiego hotelu tłumaczyło brak polskiej telewizji nie dyskryminacją, bynajmniej, lecz tym, że w hotelu polscy turyści nie zatrzymują się, bo jest on dla nich za drogi. Mało kogo z Polski na niego stać, może poza tymi, za których płaci polski podatnik, czyli ministrami rządu.
Zamiast się więc awanturować o program telewizyjny, a potem chwalić się tym na twitterze, może by nasz minister o chłopczykowatym imieniu oddał się takiej oto refleksji: jak to jest, że po 23 latach wolnej Polski przeciętnego Polaka nie stać na hotel w stolicy u sąsiadów.
Ech, gdybyż nasz minister był takim gierojem na przykład w stosunku do Rosjan i doprowadził do sprowadzenia do Polski wraku tupolewa, żebyśmy go sobie mogli wreszcie zbadać porządnie, o ile tam jeszcze coś do zbadania jest... Albo żeby się równie mocno postawił brukselskim eko-oszołomom, którzy chcą doprowadzić do ruiny nasz oparty na węglu system energetyczny. O ileż łatwiej jednak wykłócać się z recepcjonistami i kelnerami.
To może niebawem przeczytamy na twitterze, że pan minister zażądał w restauracji w Paryżu, aby do jadłospisu wprowadzono bigos i żurek, a w nocnym barze w Brukseli domagał się honorowego miejsca na półce dla butelki naszej polskiej czystej Wyborowej. I miał jeszcze pomysł, aby w windach w gmachach ONZ w Nowym Jorku grano zamiast chiloutu Chopina. Jak patriotyzm, to patriotyzm!
Posłuchaj felietonu: