Jakiego pytaliśmy o trudne relacje w szeregach opolskiej prawicy. Nie jest tajemnicą, że jego stosunki z posłem Sławomirem Kłosowskim, opolskim liderem PiS, są fatalne, krzywo patrzą też na niego ci działacze, którzy nie mogą mu wybaczyć, że po ostatnich wyborach odszedł do ziobrystów. Znamienne, że w wyborczy wieczór panowie czekali na wyniki osobno.
- Teraz potrzebujemy jedności. Praktycznie w każdym powiecie jest jakieś wartościowe środowisko, które, tak jak ja, zostało kiedyś wypchnięte z Prawa i Sprawiedliwości. Teraz ci ludzie powinni wrócić, powinna być ogłoszona swego rodzaju amnestia - mówił nam Jaki. - Co do posła Kłosowskiego, to przecież wiele lat z nim współpracowałem, uważam go za wybitnego specjalistę od edukacji, być może przyszłego ministra czy wiceministra.
Jakiego zapytaliśmy także o to, ile prawdy jest w plotkach, że może trafić do ministerstwa sportu.
- Jestem autorem programu sportowego prawicy, więc byłoby to naturalne - usłyszeliśmy. - Jeśli dostanę taką propozycję, to nie odmówię.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o sytuacji w sejmikach. Zdaniem Jakiego, naturalnym rozwiązaniem będzie porzucenie przez PSL koalicji z PO i zawiązanie nowych koalicji z prawicą. Także na Opolszczyźnie, choć tu, z powodu silnej reprezentacji Mniejszości Niemieckiej, stworzenie nowej większościowej koalicji jest trudne.
- Ale możliwe, wiem, jak to zrobić - mówi poseł Jaki.