Gościem ostatniej przed ciszą wyborczą Loży Radiowej miał być Norbert Krajczy (dwójka ludowców), ale wybrał starcie z politykami PiS w lokalnej rozgłośni i poprosił Konopkę o zastępstwo. Nasz gość przyznał, że nie do końca rozumie tych rywali, którzy uważają, że kampanię trzeba robić tylko w swoim mateczniku, czyli rodzinnym powiecie. On sam ma nadzieję, że jego elektorat jest bardziej rozproszony.
Gdy spytaliśmy naszego gościa, czy nie martwią go sondaże, odwołał się do wypowiedzi prof. Władysława Bartoszewskiego, który zapytany o to, kto za 20 lat będzie w Sejmie, miał odpowiedzieć, że jest w stanie przewidzieć tylko te, że na pewno na wiejskiej zasiądą ludowcy.
- Można też przypomnieć słowa Waldemara Pawlaka, że wybory wygrywa zawsze nasz koalicjant - mówił nasz gość. - Czy tak będzie i tym razem? O koalicjach rozmawia się po wyborach. Dziś mogę powiedzieć, że koalicja z Platformą Obywatelską uważam za owocną.
Nasz gość opowiedział też żarcik tłumaczący, czemu rolnicy na całym świecie narzekają na swoją dole.
- Usłyszałem to od francuskich rolników - mówił. - Podobno jak francuskiemu rolnikowi rodzi się syn, to tata kładzie mu na piersi cegłówkę, żeby mały od samego początku mógł mówić, że mu ciężko.