Wygląda jednak na to, że inaczej sytuacja wygląda w przypadku relacji z Piotrem Woźniakiem, opolskim liderem SLD i trójka na liście opolskich kandydatów do Sejmu. Pytany o to, dlaczego w okręgu brzesko-nyskim lewica nie ma kandydata do Senatu, po odpowiedź odsyła do Woźniaka, dodając z wyczuwalnym przekąsem, że to przecież jego tereny.
- Na jaki wynik liczymy? Nie obawiam się, że nie przekroczymy 8-procentowego progu obowiązującego komitety koalicyjne - mówi nasz gość. - Myślę, że mamy szansę na 12 - 15 procent, co na Opolszczyźnie dałoby nam dwa mandaty. Sytuacja jest taka, że każdy z nas prowadzi teraz indywidualnie swoją kampanię.
Grabowski przekonuje, że stawia nie na billboardy i plakaty, ale na spotkania z wyborcami twarzą w twarz.
- Mówią mi o swoich kłopotach, często są to typowo samorządowe interwencje - opowiada. - Pytają mnie także, co będzie po wyborach. Odpowiadam, że to zależy od nich, od wyborców.
Naszego gościa pytaliśmy o to, czym lewica Barbary Nowackiej będzie się różnić od lewicy Leszka Millera. Zdaniem Garbowskiego, przede wszystkim dynamizmem.
- Czas na lewicę 40-latków, nasi starsi koledzy, wybitni fachowcy w różnych dziedzinach, mogą dziś pełnić funkcje eksperckie - dodaje.