Sławomir Kłosowski zapowiada interwencję w sprawie wysokości dopłat do uprawy roślin wysokobiałkowych. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu spotkał się z głubczyckimi rolnikami, którzy czują się oszukani przez Marka Sawickiego, ministra rolnictwa.
Podczas specjalnych spotkań rolnicy mieli być namawiani do uprawy fasoli, bobu, grochu czy soi w zamian za dopłatę 1015 złotych do każdego hektara. Dwa tygodnie temu okazało się jednak, że ministerstwo dopłaci jedynie 422 złote. - Oni mają prawo czuć się oszukani i dobrze, że chcą walczyć o swoje - komentuje Kłosowski.
- W tej chwili czekam na sygnały od wszystkich poszkodowanych rolników albo tych, którzy czują się oszukani. Moje biuro poselskie jest do dyspozycji rolników i będę wsłuchiwać się w ich głos. Chodzi o dojście do wspólnego mianownika, czyli stwierdzenie, ile upraw jest obsianych. Wtedy będę mógł zareagować - mówi.
Tomasz Ognisty, przewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych z Głubczyc, zwraca uwagę, że rolnicy byli kuszeni podwójnie, a teraz potwierdzają się słowa ministra Sawickiego. - Mówił, że nie porozmawia z frajerami, a my wyszliśmy właśnie na frajerów - ocenia radny powiatowy z ramienia PiS.
- Rolnicy byli kuszeni z jednej strony wysoką dopłatą do każdego hektara, a z drugiej strony w grę wchodziło zazielenienie gospodarstwa. Kiedy ktoś przeznaczył na uprawę roślin wysokobiałkowych 5 procent ziemi, był zwolniony z obowiązku zazielenienia. To była atrakcyjna sprawa również ze względów ekonomicznych - tłumaczy.
Ognisty dodaje, że w ubiegłym roku za każdy hektar roślin wysokobiałkowych dopłacono po 1200 złotych.