- W tej chwili jesteśmy na etapie powoływania okręgowych komisji wyborczych. Wczoraj po południu została powołana taka komisja w Opolu, w składzie sześcioosobowym, takim samym, jak w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu i Senatu. Jednocześnie trwa rejestracja kandydatów, a do 10 kwietnia jest czas na powołanie obwodowych komisji wyborczych, które przeprowadzają wybory w lokalach obwodowych – wyjaśniał Tkacz.
- Moje doświadczenie z poprzednich wyborów wskazuje na to, że zgłoszenia do obwodowych komisji wyborczych następują w ostatniej chwili, więc dziś nie można powiedzieć, czy mamy trudności z kompletowaniem ich składu. Zanim wybuchła pandemia, był bardzo duży popyt na miejsca w komisjach, można powiedzieć, że nawet niespotykany w ubiegłorocznych wyborach – dodał dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
- Są dwie drogi, bardziej i mniej oficjalna, by zmienić termin wyborów, a żadna nie jest naturalna, bo obie wiążą się z sytuacją nadzwyczajną. Pierwszy krok jest po stronie rządzących, czyli możliwość wprowadzenia stanu wyjątkowego. To oczywiście pociąga za sobą również inne konsekwencje, nie tylko przełożenie wyborów. Wprowadzenie takiego stanu to jest ostateczność, co do tego nie ma wątpliwości. Druga droga, mniej oficjalna, o której spekuluje się w mediach, to wycofanie się kandydatów wszystkich, czy pozostawienie jednego. To też jest nieformalny sposób, który jest przewidziany przepisami prawa wyborczego, bo wówczas marszałek Sejmu musi zarządzić nowe wybory – wyjaśniał Tkacz.