Tymczasem, w związku z zapowiadaną falą upałów, zapowiada nam się groźny sezon. Już początki dają do myślenia. W pierwszy długi weekend utonęło w kraju 17 osób, od kwietnia 125.
- Tylko w czerwcu mamy 90 przypadków utonięć, w ostatni weekend kolejnych 20, w poniedziałek następnych 5 - wyliczał nasz gość.
W naszym regionie zgłoszono oficjalnie (Sanepidowi, który bada wodę) 12 kąpielisk. 11 już działa, na dniach ruszy Balaton w Dobrzeniu Wielkim. Te miejsca będą miały zapewnioną ochronę ratowników.
Problem w tym, że letnicy kąpią się gdzie popadnie. I tu przepisy są dalekie od doskonałości - nawet jeśli jakiś zbiornik ma właściciela czy najemcę, to bardzo często woli on wydać kilkaset złotych na tablice z napisem "Zakaz kąpieli" i nadal zarabiać na parkingach i sprzedaży kiełbasek z piwem, nie troszcząc się o bezpieczeństwo. Jeśli ktoś przy okazji wchodzi do wody, robi to na własne ryzyko.
Krawiec opowiada, że, Bogu dzięki, najmniej utonięć mamy wśród dzieci i młodzieży. Okazuje się, że prewencyjne zajęcia w przedszkolach i szkołach robią swoje. Toną najczęściej mężczyźni po 45. roku życia. Czemu?
- Przeceniają swoje umiejętności, nie zdają sobie sprawy ze swojego stanu zdrowia. Czasem w grę wchodzi także alkohol - dodaje.
Jak wyjaśnia nasz gość, najniebezpieczniejsze są wyrobiska i rzeki, bo tam nigdy nie wiadomo, jak wygląda podłoże. Można brodzić po kolana i za moment wpaść do dwumetrowej dziury.