- Zastanawiam się, czy to było celowe działanie, że był on rozpatrywany 4 maja, czyli dzień po święcie narodowym Polaków. Zastanawiam się, co przedstawiciele TSKN-u wymyślą na 11 listopada - dodał. Europoseł Kłosowski zaznaczył, że wie, że starali się oni, żeby ta skarga była rozpatrywana właśnie na tym posiedzeniu komisji. - Jest mi smutno i przykro, jak słyszę formułowanie takich donosów i skarg przez ludzi, którzy od 1989 roku mają finansowanie w Polsce na przyzwoitym poziomie. Wydaje mi się, że Polska staje na rzęsach, żeby zaspokoić finansowo tę mniejszość - stwierdził. Sławomir Kłosowski dodał, że skarga TSKN była jedną z wielu skarg rozpatrywanych w Brukseli. - Najprawdopodobniej ta skarga odbywała się za pełną wiedzą władz niemieckich.
Europoseł skomentował także sobotni "Marsz Wolności". - Była duża chmura, z której wyszedł mały deszcz, a właściwie nawet mżawka. Uczestniczyło w nim 90% urzędników, samorządowców i aparatu partyjnego Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W Loży Radiowej rozmawialiśmy także o konsekwencjach wyborów prezydenckich we Francji. Wygrał Emmanuel Macron, który Jarosława Kaczyńskiego stawia w jednym rzędzie z Władimirem Putinem, a Polsce grozi sankcjami. - To kampania wyborcza, wykonywanie rozpaczliwych gestów. Macron imał się brzydkich haseł, żeby uzyskać poparcie. Znam dyplomację, uczciwie byłoby, żeby padły z jego strony odpowiednie słowa, żeby wycofać się z tamtych wypowiedzi - stwierdził Sławomir Kłosowski. Nie obawia się on także sankcji ze strony Francji. - On może sobie tak mówić, jedna osoba nie decyduje o takich krokach.