Z tej formy zatrudnienia korzysta w Polsce, jak się okazuje, nawet ćwierć miliona pracowników. Opiekunki, budowlańcy, pracownicy branży IT. Zarabiają tyle, ile ich zachodni koledzy, bo mniej nie mogą, ale są konkurencyjni, bo świadczenia socjalne opłacane są według polskich, niższych stawek. Jeśli dodać do tego renomę polskich pracowników, zysk zachodnich zleceniodawców jest oczywisty.
- Niektórzy w Unii traktują nas jednak jako nieuczciwą konkurencję i mnożą trudności. Nasze firmy są wręcz nękane – mówi nasz gość. – Prym w tej ochronie własnych rynków i pracowników wiodą Belgowie i Francuzi, którzy wyprzedzają w swoich szykanach rozwiązania dyskutowane na forach unijnych. We Francji kontrole potrafią wyglądać tak, że nadlatuje helikopter a na plac budowy wkraczają umundurowani funkcjonariusze z psami. Nasi pracownicy są traktowani gorzej niż imigranci z Afryki Zachodniej!
Według Kulisia, poprzednia ekipa rządowa zdała sobie sprawę z wagi problemu już na finiszu rządów, dlatego też pokłada nadzieję w nowym rządzie.
- To jest zadanie dla naszych dyplomatów, europarlamentarzystów – przekonuje nasz gość. – Wspieranie tej formy zatrudnienia to kwestia fundamentalna dla tysięcy naszych pracowników. Oni wyjeżdżają, ale wracają, nie myślą o stałej emigracji. Jeśli przejmą ich zachodnie firmy i zostaną objęci tamtejszym systemem socjalnym, znacznie częściej zdecydują się na emigrację trwałą.