Jeszcze tylko do niedzieli (20.02) w Galerii Aneks przy Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu można oglądać wystawę "Obiekty (Frotex 2021)", która pokazuje, jak aktualnie wygląda zakład będący niegdyś największym polskim producentem ręczników frotowych. Autorem zdjęć jest znany opolski fotograf i filmowiec – Wojciech Brzeszczak.
-
Od wielu lat chciałem zobaczyć, co dzieje się w zakładzie, który kiedyś tętnił życiem. Mieszkając w Prudniku często przechodziłem obok hal, z których wydobywały się dźwięki pracujących maszyn. Wszystko było trochę tajemnicze, bo przecież nie można było wejść do fabryki ot tak i popatrzeć, co się w niej dzieje. Minęło ponad czterdzieści lat i udało mi się wejść do środka. Widok był przerażający… - tak na wystawę zdjęć swojego autorstwa zaprasza jej autor [źródło:
https://www.facebook.com/wojciech.brzeszczak.7].
Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Frotex” im. Powstańców Śląskich S.A. zlikwidowane zostały w 2014 roku. Przedsiębiorstwo zajmowało się produkcją wyrobów włókienniczych przez 165 lat. Do 2010 roku był to największy pracodawca w Prudniku. W latach świetności pracowało tam 4 tysiące osób [źródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki].
To druga prezentacja wystawy, wcześniej pokazywana była w Galerii na Poddaszu Prudnickiego Domu Kultury. Radio Opole jest patronem medialnym ekspozycji.
Komentarz autora wystawy Kiedy zabierałem się do realizacji pomysłu, jaki towarzyszył mi od wielu lat nie zdawałem sobie sprawy, że wszystko stanie na głowie. Aby moje zamierzenie udało się musiałem mieć zgodę Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Prudniku. Dostałem taką zgodę, ale jednocześnie musiałem wykonać fotografie do dokumentacji inspektora. To skomplikowało pracę.
Prudnicki „Frotex” znałem jedynie z zewnątrz. Nigdy nie byłem w fabryce, kiedy pracowała „pełną parą”. Pierwsza moja wizyta w tym zakładzie wiązała się z realizacją programu gospodarczego dla telewizji. Niestety obraz fabryki był przerażający. To wtedy powstała myśl, aby wrócić i sfotografować umierające obiekty. Kilka miesięcy pracy i ponad tysiąc fotografii, z których z trudem wybrałem te – moim zdaniem – najlepsze do pokazania.
Przygotowując zdjęcia zauważyłem, że kiedy zwiększałem nasycenie i kontrast zwykłe dokumentalne fotografie zmieniają się w plastyczne obrazy objawiając „piękną brzydotę”. Zaczęły pojawiać się kolory, których wcześniej nie widziałem. Wnętrza mają w sobie niezliczoną ilość barwnych odcieni i plam, a zdjęcia stały się bardzo malownicze. Tak powstały „Obiekty”. Komentarz kuratora wystawy, artysty - Andrzeja Sznejweisa Na pierwszy rzut oka obłażące z farby olejnej stare lamperie. Podkolorowane ślady upływu czasu na murach, belkach i posadzkach. Wyraźnie widoczne są też strefy użytkowania. O, tu była farbiarnia, tu biuro szefa działu, a na tych ogromnych fundamentach posadowiona była jakaś gigantyczna maszyna produkcyjna. I może trochę przez przekorę, a z pewnością wbrew sytuacji obserwujemy, że coraz więcej rodzi się w nas zachwytu nad tą unikalną możliwością zerknięcia za zasłonę upływającego czasu, a coraz mniej pozostaje bólu za utraconą świetnością lokalnej marki, za minioną młodością, za marzeniem o niezmiennym, zrozumiałym świecie. Zapewne mogłaby to być dobra dziennikarska robota. Rejestr zaniedbań, świadectwo złej woli kolejnych właścicieli, czy obraz rzeczywistości, którą pozostawił po sobie drapieżny kapitalizm sprzed lat. Jednak tak jak życie pomału zwycięża strukturę wyczerpanej ludzkiej idei wyrastając drobnymi roślinkami ze szpar i szczelin w monolicie betonu, pokrywając zielonym mchem ściany i podłogi opuszczonych fabrycznych hal, pyszniąc się niezliczonymi odcieniami rdzy na przemokniętych i rozpuszczających się resztkach industrialnej instalacji, tak i piękno. Z pozoru niedostrzegalne, lecz z czasem coraz bardziej obecne, uwodzicielskie, pojawia się niepostrzeżenie na scenie tego teatru umierania. W kształtach, w barwach, w magicznym świetle, które wpada do pustych wnętrz i w niezliczonych śladach ludzkiej pracy rodzi się sens. Ten najważniejszy. Ostateczny. [
tekst pochodzi ze strony Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu]