Fotografia uliczna z San Francisco - wystawa "What We Love" od piątku w Warszawie
Wystawa składa się z fotografii ulicznych, które powstały w San Francisco w odpowiedzi na postpandemiczną rzeczywistość. Jak podkreślił Adam, "CappStreet", organizator wystawy, miasto mierzyło się wówczas z wieloma problemami. "Jako fotografowie uliczni zawsze jesteśmy w mieście, widzieliśmy inną narrację i zdecydowaliśmy się ją opowiedzieć przez fotografie". "Sztuka była wszędzie, tam, gdzie inni widzieli rzeczy negatywne, my dostrzegaliśmy te pozytywne" - powiedział w rozmowie z PAP.
Łącznie na wystawie pojawi się 138 fotografii wykonanych przez grupę 67 fotografów z rejonu Zatoki San Francisco, którzy dokumentują miasto. Adam dodał, że fotografia uliczna pozwala ująć rzeczy, których ludzie nie widzą, obok których przechodzą, ale nie zdają sobie z nich sprawy. "San Francisco jest dziwnym miastem i można zobaczyć to na tych zdjęciach" - podkreślił. Fotografie na wystawie podzielono na kilka tematów, takich jak tatuaże, rodziny czy dzieci. "Zdjęcia pokazują to, co w tym mieście kochamy" - zaznaczył.
Jest to pierwsza grupowa wystawa fotografów ulicznych z San Francisco w Polsce. Zaprezentowane będą na niej prace m.in. Jake'a Rickera, który od czterech lat dokumentuje charakterystyczny punkt miasta - most Golden Gate. Fotograf codziennie spędza na nim pięć godzin. Według Adama to aktualnie najważniejszy projekt fotografii ulicznej w Stanach Zjednoczonych.
Wśród innych wiodących fotografów ulicznych, których prace można obejrzeć na wystawie "What We Love", znaleźli się Chloe Sherman czy Troy Holden. Jak wskazał Adam, wystawa to "eklektyczna mieszanka" prac uznanych fotografów, ale również amatorów. Dodał, że zarówno społeczność fotografii ulicznej w San Francisco, jak i ich twórczość jest bardzo zróżnicowana, co oddaje charakter miasta.
Fotografowie zaangażowani w stworzenie wystawy wykorzystują różne techniki i formaty. Są zdjęcia zrobione za pomocą technik cyfrowych, ale większość to zdjęcia analogowe, w tym również takie wykonane za pomocą prostych aparatów kompaktowych (tzw. point and shoot) na kliszy 35 mm. Jak tłumaczył Adam, jest to pewnego rodzaju odrodzenie fotografii analogowej, w którym bierze udział wiele młodych osób. "To reakcja na przytłaczającą cyfrową rzeczywistość" - zaznaczył.
Wcześniej wystawę można było obejrzeć w rodzimym dla jej twórców San Francisco, a także w Nowym Jorku.
Adam jest głównym pomysłodawcą projektu oraz organizatorem nadchodzącej wystawy i jej poprzednich odsłon. W Warszawie wydarzenie pomagała mu koordynować Zuzia Mühsam - absolwentka Wydziału Badań Artystycznych i Studiów Kuratorskich Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Podczas organizacji wystawy pełniła ona funkcję pośredniczki między Adamem a galerią. Pomogła również w przygotowaniu koncepcji wystawienniczej, druków oraz w stworzeniu polskich tekstów kuratorskich. Wernisaż wystawy zaplanowano na piątek 2 sierpnia o godz. 17. Będzie ona dostępna dla zwiedzających do 7 sierpnia w Galerii 81 Stopni przy ulicy Kłopotowskiego 38/5 w Warszawie.(PAP)
maku/ miś/