Sikorski: W przedwojennych czasach prezydentem powinien być ktoś, kto się zna na bezpieczeństwie
Sikorski był pytany, czy rozważa start w najbliższych wyborach prezydenckich.
"Uważam że w tych przedwojennych czasach prezydentem powinien ktoś, kto się zna na sprawach bezpieczeństwa, i mam nadzieję, że takiego prezydenta będziemy mieli" - zaznaczył.
Pytany, czy gdyby były prawybory w PO, to wziąłby w nich udział, Sikorski zaznaczył, że nie wie, czy takie prawybory będą. "To będą decyzje przewodniczącego (Donalda Tuska). Wtedy się będę zastanawiał (jeżeli prawybory będą). Pożyjemy, zobaczymy" – powiedział.
Sikorskiego pytano także o rozpatrywanie w środę przez PKW sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych. PiS może stracić nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji.
"Biorąc pod uwagę to, że w przeszłości PKW potrafiła być, powiem wręcz, okrutna wobec czy to Nowoczesnej, czy PSL, odbierając dotację za drobne techniczne błędy, gdyby tego nie zrobiła teraz, gdy szastano milionami i to publicznych pieniędzy w kampanii wyborczej koalicji rządzącej, byłoby to głęboko niemoralne" – ocenił.
Pierwotnie PKW miała podjąć decyzję ws. sprawozdań z wyborów parlamentarnych 11 lipca, jednak posiedzenie odroczono. Członkowie Komisji ponownie zbiorą się w tej sprawie w środę. PKW może przyjąć sprawozdanie finansowe bez zastrzeżeń, ze wskazaniem uchybień albo je odrzucić.
Kontrowersje budzą finanse Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele rządu oczekują odrzucenia sprawozdania tego komitetu i podnoszą zastrzeżenia dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów czy przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej.
Szef KPRM Jan Grabiec powiedział w poniedziałek, że PKW otrzymała obszerny i udokumentowany materiał dotyczący nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej przez PiS. Jak stwierdził, gdyby członkowie PKW się z nim zapoznali i byli bezstronni, na pewno byliby przekonani, że jest to sprawa ewidentna.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że posiedzenie PKW będzie "dniem próby" dla polskiej demokracji. Jego zdaniem ewentualne decyzja o odebraniu subwencji PiS byłaby dowodem na to, że "demokracji już w Polsce nie będzie". Zdaniem Kaczyńskiego nie ma żadnych podstaw do odrzucenia sprawozdania komitetu PiS, natomiast - jak ocenił - jest "wola polityczna wynikająca z poczucia słabości obecnej koalicji".
Konsekwencją odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego może być strata do 75 proc. dotacji podmiotowej, którą partia otrzymuje w związku ze zdobytymi mandatami (tzw. zwrot za kampanię) oraz subwencji, którą partia otrzymuje z budżetu państwa na działalność statutową, jeśli w wyborach parlamentarnych zdobyła co najmniej 3 proc. głosów. Pomniejszenie - podobnie, jak w przypadku dotacji - nie może jednak przekraczać 75 proc. wysokości subwencji.
Ewentualne odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu PiS oznacza odebranie partii Jarosława Kaczyńskiego nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji (zgodnie z wyliczeniami PKW przewidywana roczna subwencja dla PiS wynosi 25 mln 933 tys. 375 zł). (PAP)
wni/ godl/ wus/