Klich: po słowach Orbana list wyrażający zaniepokojenie prezydencją Węgier ma dodatkowe znaczenie
Klich w swym poście zamieścił list szefów parlamentarnych komisji ds. UE z Finlandii, Niemiec, Litwy, Łotwy, Polski, Luksemburga i Estonii do węgierskiego przewodniczącego komisji ds. europejskich Zoltana Tessely'ego, w którym wyrażono głębokie zaniepokojenie "pierwszymi trzema tygodniami węgierskiej prezydencji w Radzie UE, ponieważ lekceważone są podstawowe zasady".
"Rolą prezydencji UE jest koordynacja i mediacja pomiędzy rządami europejskimi i ich interesami dla wspólnego dobra. Zamiast budować mosty, węgierski premier wykorzystał pierwsze dni prezydencji na prowokowanie europejskich partnerów, przedkładając własne interesy nad europejski konsensus" - napisano w liście.
Autorzy listu podkreślają, że prezydencja Rady UE nie pełni oficjalnej roli w polityce zagranicznej, a o europejskiej polityce zagranicznej decydują wspólnie rządy państw członkowskich. "Traktaty UE są jasne, Unię Europejską zagranicą reprezentuje Przewodniczący Rady Europejskiej i Wysoki Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa" - napisano.
W liście zaznaczono, że wyjazdy Viktora Orbana do Moskwy i Pekinu nie były mile widziane. "Premier Węgier stale osłabia pozycję Unii Europejskiej i utrudnia doprowadzenie do pokoju na Ukrainie. Publiczne powtarzanie celów wojennych prezydenta Rosji i nazywanie ich +misją pokojową+ jest niedopuszczalnym wsparciem agresora" - podkreślono.
Stwierdzono też, że "jeśli węgierski rząd będzie nadal trollował swoich europejskich partnerów, to na dłuższą metę zaszkodzi własnym interesom narodowym". "Rządy europejskie stracą wiarę, że cele rządu węgierskiego są zgodne z jakimkolwiek interesem europejskim. To ogromnie zaszkodzi celom węgierskiej prezydencji w UE" - zaznaczyli autorzy listu.
W sobotę Orban skrytykował błędną - jego zdaniem - politykę UE oraz całego Zachodu, a także „hipokryzję” Polski. Występując z trybuny Letniego Wolnego Uniwersytetu w rumuńskiej Transylwanii (Siedmiogrodzie) szef węgierskiego rządu chwalił Donalda Trumpa i bronił Rosji.
Mówiąc o Polsce, Orban krytykował rząd w Warszawie. "Bądźmy szczerzy, otrzymaliśmy mnóstwo kopniaków w tyłek. Polacy prowadzą obłudną politykę. Krytykują nas za nasze stosunki z Rosją, a prowadzą z Rosją interesy przez pośredników. Takiej hipokryzji ze strony państwa nigdy nie widziałem" – cytował premiera Węgier portal Radia Europa Libera Romania.
Orban oskarżył Polskę o doprowadzenie do zmiany układu sił w Europie przez osłabienie osi Berlin-Paryż na rzecz nowej konfiguracji: Londyn, Warszawa, Kijów, kraje bałtyckie i Skandynawia. W ten sposób osłabiona miała zostać także Grupa Wyszehradzka, która w interpretacji Orbana miała opierać się na uznaniu silnych Niemiec i Rosji i tworzyć trzecią ważną siłę.
W niedzielę do słów Orbana odniósł się wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski, który stwierdził, że "w przeciwieństwie do premiera Węgier Viktora Orbana nie prowadzimy interesów z Rosją". Ocenił też, że polityka Orbana jest obecnie antyunijna, antyukraińska i antypolska. (PAP)
zm/ ap/ mhr/