Paryż - attache olimpijski Legień: jestem od zadań specjalnych
Olimpijczyk z Seulu i Barcelony zaznaczył, że nie ma konkretnych zadań. Działa na zasadzie potrzeby chwili, np. pomógł zorganizować osoby do rozładunku bagażu, który został nadesłany z Polski.
"Reprezentacja Francja, co może wydawać się dziwne, ma te same problemy. Gdzieś nie działa winda, gdzieś nie ma prądu. Na razie w wiosce olimpijskiej jest kiepskie jedzenie i jest go mało. Ostatnio krewetki zniknęły w ciągu trzech minut. Wegetarianie mają raj na ziemi, gdyż mało w ofercie jest mięsa. Jestem zawiedziony, gdyż Francja słynie z dobrej kuchni..." - zauważył Legień, który dodał, że do olimpijskich stołówek nie wolno wchodzić z żadnym bagażem.
Były judoka, choć jest mieszkańcem paryskiej aglomeracji, mieszka w hotelu z innymi członkami polskiej ekipy, dla których nie wystarczyło, ze względu na limity, miejsca w wiosce olimpijskiej. Wszystko po to, aby nie tracił zbyt dużo czasu na przemieszczanie się po mieście.
Legień był ostatnim - w 1992 roku w Barcelonie - chorążym reprezentacji Polski, który zdobył medal olimpijski. Po latach dowiedział się o "klątwie" chorążego, ale jego zdaniem ta funkcja to przede wszystkim jest uhonorowanie wyników sportowca.
"Z tego trzeba być dumnym. To wiąże się też z ciężką pracą, gdyż dzień przed ceremonią otwarcia chorążowie zaliczają tę samą trasę. Próba zajmuje 2-3 godziny. Oficjalna część to już 7-8 godzin i często w upale. Trener kadry martwił się o mnie, bo znał casus +klątwy+. Gdy startowałem nie zdawałem sobie z tego sprawy. Złamałem ten przesąd. Teraz jest dwoje chorążych (Anita Włodarczyk i Przemysław Zamojski - PAP), więc szanse na medal się zwiększają..." - zażartował.
Bliska jego sercu dyscyplina - judo - w polskim wydaniu w Paryżu będzie miała czworo reprezentantów.
"Zachowuję olimpijski spokój, jeśli myślę o ich starcie. Angelika Szymańska będzie pod największą presją. Każdy liczy na jej medal. Kiedyś na igrzyskach było nas więcej, np. w Seulu siedmioro i zdobyliśmy trzy medale (m.in. Bogusława Olechnowicz zdobyła brąz, ale judo kobiet było wówczas konkurencją pokazową - PAP). Od Atlanty poziom polskiego judo zaczął się obniżać. Zmieniły się też zasady kwalifikacji" - zauważył Legień.
Attache olimpijski nie ma sprecyzowanych nadziei odnośnie potencjalnych polskich medalistów. Podkreślił, że francuski trener z jego klubu, który szkoli młodych adeptów szermierki, zwrócił uwagę na duży potencjał polskich zawodniczek w tej dyscyplinie. Legień liczy też na udane występy lekkoatletów i siatkarzy.
Wspomniał start na igrzyskach w Seulu Artura Wojdata. Pływak w finale na 400 m st. dowolnym poprawił rekord świata, ale dwójka rywali pokonała ten dystans jeszcze szybciej. Dlatego podkreślił, że przede wszystkim trzeba wystartować na miarę swoich możliwości, aby nie żałować straconej szansy. Inna sprawa, że konkurencja i tak może okazać się lepsza.
Przyznał, że na razie najwięcej do życzenia pozostawia w Paryżu transport olimpijski.
"Z komunikacją jest duży bałagan. Obcokrajowiec, nie znając terenu, naprawdę może poczuć się zagubiony. W metrze np. są zamknięte niektóre stacje, które dla gości Paryża mogą być punktem orientacyjnym. Nawet mając odpowiednią aplikację trudno się połapać, które ulice są otwarte do jazdy samochodem. Cześć restauracji musi się zamykać, gdyż trudno do nich dotrzeć" - przekazał.
Jak podkreślił, na ulicach zauważalne są służby bezpieczeństwo, wojsko i żandarmeria, ale nie we wszystkich ważnych punktach miasta. Nie ma napięcia związanego z potencjalnym zamachem terrorystycznym.
"Paryż jest miastem wyludnionym. Dużo osób wyjechało. Mój kolega zazwyczaj drogę do pracy pokonywał w pół godziny, ale teraz potrzebuje na to pięć razy więcej czasu. Zamknął firmę i wyjechał na wakacje. Igrzyska są dla paryżan swego rodzaju... karą" - zawyrokował.
Są też problemy z kodami QR, które mają być przepustką, aby pokonać kolejny punkt kontrolny. Wybuchła nawet lokalna afera - śmieciarzy nie wpuszczono do jednej ze stref.
"Te igrzyska będą inne od wcześniejszych. Dużo jest ekologii, np. znowu pojawiły się łóżka z kartonu. Wiele dyscyplin zostanie rozegranych w centrum miasta. Dużo obiektów wybudowanych specjalnie na igrzyska zostanie później rozebranych, m.in. w okolicach Wersalu odbędą się zawody jeździeckie" - podsumował Legień.
autor: Marek Skorupski (PAP)
mask/ pp/