Bangladesz/ Ponad 2,5 tys. aresztowanych po protestach studenckich (aktl.)
Z powodu niepokojów społecznych wprowadzono w Bangladeszu godzinę policyjną, w miastach widać patrole wojskowe.
Nahid Islam, lider Studentów Przeciwko Dyskryminacji, głównej grupy organizującej protesty, powiedział AFP, że po porwaniu i pobiciu obawia się o swoje życie. We wtorek grupa stwierdziła, że zaginęło co najmniej czterech jej przywódców.
Studenci domagają się zniesienia systemu parytetów, gwarantującego 30 proc. stanowisk w służbie cywilnej rodzinom weteranów wojny o niepodległość z 1971 r. Protesty przeciwko systemowi faworyzującemu środowisko partii rządzącej przerodziły się w najpoważniejszą falę przemocy od czasu, gdy przed 15 laty do władzy doszła premierka Sheikh Hasina, córka pierwszego prezydenta Bangladeszu.
W niedzielę Sąd Najwyższy nakazał zmniejszenie kwoty stanowisk dla rodzin weteranów z 30 do 5 proc. Zgodnie z orzeczeniem 93 proc. stanowisk ma być obsadzanych na podstawie kwalifikacji merytorycznych, 2 proc. zostanie przeznaczone dla przedstawicieli mniejszości etnicznych oraz osób transpłciowych i niepełnosprawnych. Decyzja ma zostać opublikowana we wtorek - podały lokalne media. Studenci domagali się jednak całkowitej rezygnacji z systemu parytetów.
Według oficjalnych danych w Bangladeszu, którego liczba ludności przekroczyła 170 milionów, obecnie bezrobotnych jest ok. 18 milionów młodych ludzi - przypomniała AFP.
W poniedziałek stojący za demonstracjami ruch studencki zawiesił protesty na 48 godzin, a przywódcy ruchu wyjaśnili, że nie chcą reform "za tak wysoką cenę krwi". Według AFP we wtorek na ulicach stolicy Bangladeszu Dhaki nadal widać było dużo wojska, jednak było także więcej zwykłych obywateli. (PAP)
os/ ap/