Ekspert: Lepiej wydać pieniądze z KPO wolniej, a dobrze, niż się śpieszyć z wyrobieniem w terminie
"Z KPO główny problem jest taki, że musi być teoretycznie sfinalizowany do końca 2026 roku. Pieniądze z KPO muszą być również do tego roku wydane, a to oznacza, że musimy wydawać je dobrze albo czasami szybko" - wyjaśnił PAP prof. Kubin.
Komisja Europejska zaakceptowała we wtorek zmiany w KPO, które rząd Polski wysłał do Brukseli 30 kwietnia. Według prof. Kubina teraz Polska powinna postarać się o wydłużenie terminu wydania pieniędzy z KPO.
"W relatywnie krótkim czasie dużo pieniędzy trzeba wydać i żeby je wydać racjonalnie, sensownie i maksymalnie efektywnie, z korzyścią dla ludzi, gospodarki, instytucji oraz firm, to czasami lepiej jest zrobić to wolniej, a dobrze, niż mieć ciągle przed oczyma ten deadline" - powiedział profesor.
Jak zaznaczył, pomysły nowego rządu nie są do końca spójne z tym, co zostało przedstawione za poprzedniego rządu. Zmiany, które Komisja Europejska zaakceptowała teraz, są - według prof. Kubina - racjonalne i sensowne. Rząd wnioskował m.in. o rezygnację z nałożenia opłat za rejestrację samochodów spalinowych w zamian za dofinansowanie pojazdów elektrycznych. Według Kubina zmiany zmierzają w stronę wsparcia obywateli, a nie ich karania i nakładania sankcji na ludzi, którzy mają samochody spalinowe. Nie jest to jednak najlepsze z rozwiązań zaproponowanych przez rząd.
"Pomysł zły został zastąpiony pomysłem średnim. Mówię pomysł zły, ponieważ obciążenie podatkowe ludzi, którzy posiadają samochody spalinowe, z punktu widzenia politycznego to byłby strzał w kolano" - tłumaczył ekspert.
Według profesora nakładanie na ludzi podatku nie sprzyjałoby wizerunkowi ani rządzącej koalicji, ani Unii Europejskiej. Jak wyjaśnił, niektórzy muszą korzystać z samochodów spalinowych, ponieważ np. ich nie stać na zakup innego auta albo transport publiczny w ich regionie działa słabo lub w ogóle go nie ma. Natomiast dofinansowanie do pojazdów elektrycznych jest według prof. Kubina "średnim pomysłem", ponieważ w Polsce takich samochodów jest mało, a popyt nie będzie się zwiększał, bo ich ceny są wysokie.
"Ktoś może powiedzieć, że z publicznych pieniędzy - obojętnie czy z polskiego budżetu, czy pożyczonych - wspieramy ludzi relatywnie zamożnych, których stać na taki samochód elektryczny" - podkreślał profesor UŚ.
Jak dodał, pozostałe zmiany w KPO wydają się "sensowne". Chodzi m.in. o zwiększeniu dopłat do dociepleń budynków w ramach Zielonego Ładu i o "Fit for 55". "Takie działania są godne pochwały. Budynki i tak trzeba kiedyś ocieplić, a takie inwestycje są drogie. Wielu właścicieli takich budynków - czy to prywatnych, czy spółdzielni mieszkaniowych - zwyczajnie nie stać" - ocenił ekspert.
Wsparcie z KPO mają również otrzymać szpitale powiatowe, co według dr Tomasza Kubina jest bardzo dobrym rozwiązaniem. "Szpitale powiatowe zmagają się z największymi problemami finansowymi w Polsce. Gdy zaakceptują to wsparcie finansowe, to ich sytuacja może się troszkę polepszyć" - zaznaczył profesor.
Zmiany w polskim KPO muszą jeszcze zaakceptować kraje członkowskie, które mają na to cztery tygodnie. "Podejrzewam, że jeszcze w połowie lipca te kraje będą chciały na poziomie Rady Unii sprawę załatwić, tak aby przed przerwą wakacyjną się rozjechać i mieć tę sprawę załatwioną. Podejrzewam, że to będzie trwało krócej niż te cztery tygodnie" - powiedział dr Kubin.
Z opublikowanego we wtorek komunikatu KE wynika, że wartość polskiego KPO się nie zmieni - Polska otrzyma z funduszu odbudowy 59,8 mld euro, z czego 34,5 mld euro będą stanowiły pożyczki, a 25,3 mld euro dotacje. Nie zmieni się także liczba celów, które Polska musi zrealizować - 55 reform i 56 inwestycji. W ramach rewizji rząd zapowiadał zmianę 14 z 55 reform oraz 27 z 56 inwestycji.
Pod koniec kwietnia rząd przyjął uchwałę w sprawie zmiany KPO. Jak podkreśliła wówczas kancelaria premiera, rewizja KPO była konieczna ze względu na opóźnienia i zaległości pozostawione przez poprzedni rząd.(PAP)
autorka: Julia Szymańska
jms/ wus/