W. Brytania/ Reform UK wycofała poparcie dla kandydatów po kontrowersyjnych słowach
Ponieważ na zmianę list wyborczych jest już za późno, oznacza to, że Edward Oakenfull, który kandyduje w okręgu Derbyshire Dales, Robert Lomas, kandydat w Barnsley North oraz Leslie Lilley, kandydujący w Southend East and Rochford, pozostaną na kartach do głosowania jako kandydaci Reform UK, ale partia nie będzie ich już wspierać w kampanii, a jeśli którykolwiek z nich dostałby się do parlamentu, będzie w nim zasiadać jako poseł niezależny.
Oakenfull opublikował w zeszłym roku w mediach społecznościowych obraźliwe komentarze na temat IQ mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej, które jak wyjaśniał w stacji BBC, były wyrwane z kontekstu. Lomas, według dziennika „The Times”, miał powiedzieć, że czarni ludzie powinni "ruszyć swoje leniwe tyłki" i przestać zachowywać się "jak dzikusy". Lilley miał w mediach społecznościowych określić nielegalnych imigrantów jako „szumowiny” i dodał: „Mam nadzieję, że twoja rodzina zostanie okradziona, pobita lub zaatakowana".
Zapytany w piątek wieczorem o tę sprawę lider Reform UK Nigel Farage odciął się od tych osób i wypowiedzi, mówiąc, że nie chce mieć z nimi nic do wspólnego. Ale to już kolejna tego typu kontrowersja nagłośniona przez media w ostatnim tygodniu. Szerokim echem odbiły się zwłaszcza nagrane z ukrycia przez stację Channel 4 słowa jednego z wolontariuszy Reform UK, który, mówiąc o premierze Rishim Sunaku, użył pogardliwego określenia oznaczającego Pakistańczyka (choć Sunak w rzeczywistości ma korzenie indyjskie), nazwał islam „obrzydliwym kultem” i powiedział, że armia powinna „po prostu strzelać” do nielegalnych imigrantów przepływających przez kanał La Manche.
Na razie trudno przewidzieć, czy te kontrowersje odbiją się na poparciu dla Reform UK. Gdy na początku czerwca Farage z powrotem przejął funkcję lidera i ogłosił, że wystartuje w wyborach, notowania partii wyraźnie poszły w górę. Nieco spadły na początku tego tygodnia po innej kontrowersyjnej wypowiedzi – tym razem samego Farage’a o prowokowaniu Rosji – ale wygląda, że to było tylko chwilowe załamanie. W sondażach z ostatnich kilku dni, przeprowadzanych przez różne ośrodki, poparcie dla Reform UK waha się od 11 do 21 proc. Ale przy obowiązującej w Wielkiej Brytanii ordynacji z jednomandatowymi okręgami wyborczymi, partii tej będzie trudno zdobyć więcej niż kilka mandatów.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ kar/