W. Brytania/ Spadek poparcia dla Reform UK po słowach Farage'a o prowokowaniu Rosji
Wynika z niego, że na Reform UK zamierza głosować 15 proc. ankietowanych, podczas gdy w sondażu przeprowadzonym przez tę samą firmę tydzień wcześniej zamiar taki deklarowało 18 proc. To najbardziej zauważalny jak do tej pory spadek poparcia dla Reform UK w dwóch kolejnych sondażach przeprowadzonych przez jakąkolwiek, tę samą pracownię od czasu, gdy 3 czerwca Farage ogłosił, że obejmuje z powrotem funkcję lidera partii i wystartuje w wyborach do Izby Gmin, które odbędą się 4 lipca.
Po powrocie Farage’a na stanowisko lidera poparcie dla Reform UK wyraźnie wzrosło i w niektórych sondażach ugrupowanie to nawet wyprzedziło rządzącą Partię Konserwatywną.
W sondażu JL Partners 41 proc. ankietowanych zadeklarowało, że zagłosuje na opozycyjną Partię Pracy (wzrost o 1 punkt proc. w stosunku do poprzedniego badania), 25 proc. na konserwatystów (wzrost o 2 punkty proc.), a 11 proc. na Liberalnych Demokratów (również wzrost o 2 punkty).
W miniony piątek Farage w ramach przedwyborczego wywiadu w stacji BBC został zapytany o kilka budzących kontrowersje stwierdzeń z przeszłości, m.in. o wpis w mediach społecznościowych z lutego 2022 roku, w którym ocenił, że rosyjska inwazja na Ukrainę była "konsekwencją ekspansji UE i NATO" oraz o to, że w 2024 roku wskazał na Władimira Putina jako na polityka, którego najbardziej podziwia.
Odnosząc się do pierwszej wypowiedzi, odparł, że od lat 90. argumentował, że "nieustanna ekspansja na wschód" NATO i UE daje Putinowi "powód, by mówić Rosjanom, że +(oni) znów po nas przyjdą i rozpoczną wojnę+". Dodał również: "Sprowokowaliśmy tę wojnę. Oczywiście jest ona jego (Putina) winą". W komentarzu do drugiego stwierdzenia tłumaczył: "Powiedziałem, że nie lubię go (Putina) jako osoby, ale podziwiałem go jako polityka, ponieważ zdołał opanować kierowanie Rosją".
Wypowiedzi Farage’a ostro skrytykowali m.in. premier Rishi Sunak, który oświadczył, że było to całkowicie błędne i działa na korzyść Putina, oraz lider opozycji Keir Starmer, nazywając je "haniebnymi".
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ kar/