Tajwan/ Prezydent Lai: Chiny nie mają prawa karać naszych obywateli za ich poglądy
"Chcę podkreślić: demokracja nie jest przestępstwem; to autokracja jest prawdziwym złem. Chiny nie mają absolutnie żadnego prawa do karania Tajwańczyków tylko z powodu ich poglądów. Co więcej, Chiny nie mają prawa ścigania Tajwańczyków poza granicami kraju" - powiedział Lai zapytany o nowe wytyczne Pekinu.
W piątek trzy chińskie ministerstwa, sąd najwyższy i prokuratura opublikowały wspólnie nowe wytyczne przewidujące karę śmierci w "szczególnie poważnych" przypadkach wobec "krnąbrnych" zwolenników niepodległości Tajwanu - podały państwowe media.
Wśród zakazanych form działalności uznawanych za "zbrodnię secesji", wymieniono m.in. "próby zmiany statusu prawnego Tajwanu jako części Chin" czy promowanie wejścia Tajwanu do organizacji międzynarodowych, w których państwowość jest warunkiem. Zasady te miałyby dotyczyć także osób poza granicami Chin kontynentalnych.
Według Chin każdy, kto nie popiera "zjednoczenia" jest zwolennikiem niepodległości Tajwanu - dodał Lai.
Komunistyczne władze Chin uważają wyspę, która jest rządzona przez demokratycznie wybierane władze, za część swojego terytorium i nie wykluczają użycia siły w celu przejęcia nad nią kontroli. Według przywódcy ChRL Xi Jinpinga zjednoczenie Tajwanu z Chinami jest warunkiem koniecznym do realizacji wizji "wielkiego odrodzenia narodu".
Demokratyczna Partia Postępowa, z której wywodzi się Lai, od dawna zapewnia o suwerenności Tajwanu. Pekin zerwał komunikacje na wysokim szczeblu z Tajpej w 2016 roku, kiedy poprzednia prezydent Tsai Ing-wen objęła urząd.
Pekin określa Laia mianem "niebezpiecznego separatysty" i potępił jego inauguracyjne przemówienie z 20 maja jako "wyznanie niepodległości Tajwanu".
Krzysztof Pawliszak (PAP)
kpr/ ap/