"Unia Europejska przyspiesza swoje wszystkie zielone pomysły. Mowa jest tutaj o europejskim podatku, w skrócie EU ETS (EU ETS to unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2)" - powiedział Ozdoba, b. wiceminister klimatu, b. poseł obecnej kadencji (SP, klub PiS), który w czerwcowych wyborach uzyskał mandat w Parlamencie Europejskim.

Ozdoba przedstawił na konferencji prasowej projekt ustawy, który zobowiązuje ministra klimatu i środowiska do przedstawienia każdego roku raportu, ukazującego Polakom - jak powiedział - "ile miliardów wycieka z naszych kieszeni, z polskiej gospodarki, do spekulantów i różnych instytucji finansowych".

Ozdoba powiedział, że projekt ten przygotowywał w czasie, kiedy był jeszcze wiceszefem resortu klimatu. Dodał, że należy wreszcie skończyć z przekonywaniem Polaków, że na unijnym systemie handlu emisjami ktokolwiek zarabia. "To jest unijny haracz, który wypływa z polskiej gospodarki" - powiedział.

Według Kowalskiego "w obecnej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej, czyli w latach 2021-2027 Polska na czysto straci na tym podatku energetycznym EU 100 miliardów złotych". "To blisko tyle, ile wynosi część dotacyjna KPO, która wynosi około 109 miliardów złotych" - polityk SP i poseł klubu PiS.

Stwierdził, że "z jednej strony uderza to w polskie rodziny", bo "ubóstwo energetyczne się zwiększy, Polacy dostaną gigantyczne podwyżki za energię i za ciepło, a rząd Donalda Tuska w tej sprawie nic nie robi". "Po drugie uderza to w polski biznes, który staje się mniej konkurencyjny, ceny żywności, ceny produktów, ceny usług będą dla Polaków rosnąć" - dodał Kowalski.

Według niego, każda polska rodzina zadaje sobie obecnie pytanie dlaczego rachunek za energię elektryczną wzrasta o kilkadziesiąt procent i dlaczego gaz ziemny w Polsce będzie droższy o kilkadziesiąt procent. "Powodem jest podatek energetyczny Unii Europejskiej, rosnące ceny uprawnień oraz konieczność zakupu przez polskie firmy tych spekulacyjnych uprawnień" - uważa Kowalski.

Przypomniał, że klub PiS złożył projekt uchwały wzywającej premiera Tuska, aby na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej "przedstawił żądanie reformy unijnego systemu handlu emisjami". "Po to, żeby dla milionów polskich rodzin i dla całej polskiej gospodarki obniżyć koszty energii, ciepła oraz gazu ziemnego" - powiedział Kowalski.

W złożonym w Sejmie projekcie uchwały rząd wzywany jest do "stanowczego działania na forum Unii Europejskiej na rzecz zawieszenia unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) i podjęcia przez państwa członkowskie UE działań na rzecz reformy EU ETS". Według autorów projektu uchwały Sejm nie może pozostać biernym wobec - jak napisano - katastrofalnych skutków polityki klimatycznej Unii Europejskiej - polityki Zielonego Ładu.

Europejski System Handlu Emisjami (ETS) działa od 2005 r. Limituje on ilość CO2, która może być emitowana przez energochłonne sektory przemysłu, producentów energii i linie lotnicze. UE określa całościowy pułap uprawnień do emisji, a przedsiębiorstwa uprawnienia te dostają lub kupują, mogą też sprzedawać je innym podmiotom należącym do systemu. Jedno uprawnienie daje możliwość emisji jednej tony CO2.

Według danych Komisji Europejskiej emisja dwutlenku węgla (CO2) na terenie wspólnoty była w 2023 r. o około 47 proc. niższa niż 18 lat wcześniej i jest to zasługa m.in. ETS. Limity z roku na rok są coraz niższe, co ma zachęcać do transformacji w kierunku niskoemisyjności i doprowadzić do osiągnięcia celów klimatycznych UE.

Każdemu z krajów członkowskich przysługuje pewna pula uprawnień, które podlegają regułom handlowym. Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że w latach 2013-2023 do budżetu państwa wpłynęło dzięki temu 51 mld zł - to pieniądze, które powinny zostać wydane na zieloną transformację. (PAP)

dk/ mok/