Hołownia: strefa buforowa przy granicy polsko-białoruskiej musi powstać
W poniedziałek w Białymstoku rozpoczął się dwudniowy szczyt przewodniczących parlamentów Polski, Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy z udziałem marszałka Sejmu Szymona Hołowni, przewodniczącego Riigikogu Republiki Estońskiej Lauri Hussara, przewodniczącej Saeimy Republiki Łotewskiej Daigi Mieriny, przewodniczącej Seimasu Republiki Litewskiej Viktoriji Czmilyte-Nielsen oraz przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy Rusłana Stefanczuka.
Podczas krótkiego briefingu w poniedziałek wieczorem Hołownia pytany był m.in. o powstanie strefy buforowej przy granicy polsko-białoruskiej. Wcześniej tego dnia o jej powstaniu poinformował premier Donald Tusk, który brał udział w wyjazdowym posiedzeniu rządu w Białymstoku. Tusk podał, że podczas obrad podjęto uchwałę, której konsekwencją jest rozporządzenie MSWiA ws. wprowadzenia strefy buforowej. Ma ona sięgać 200 metrów od granicy, w niektórych miejscach będzie do 2 km w głąb kraju. Jak podał w mediach wiceszef MSWiA Czesław Mroczek, ma obowiązywać od czwartku.
"Co to zasadności samej strefy, wydaje mi się, że tutaj nie ma dyskusji. Tu nie chodzi o media, organizacje pomocowe. Tu chodzi o przemytników ludzi, tu chodzi o bandytów, którzy mogą tę granicę przekraczać i operować później choćby w tej strefie położonej bezpośrednio, przylegającej do tego opłotowania, do tej zapory" - zaznaczył Hołownia.
Podkreślił jednocześnie, że jako Trzecia Droga, a także poszczególni politycy będzie dbać o to, żeby - jak mówił - któraś z firm nie musiała "paść". Powiedział, że z rozmów z szefami Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz oraz Ministrem Infrastruktury Dariuszem Klimczakiem wynika, iż są pieniądze, ok. 100 mln zł, które mogłyby być przeznaczone na rekompensaty dla przedsiębiorców.
Odniósł się też do możliwość działania mediów i organizacji pozarządowych przy granicy. Ocenił, że powinno się to odbywać z wyłączeniem tej strefy na zasadach ogólnych. "Ja należę do osób, które uważają, że tam, gdzie należy dbać o bezpieczeństwo, to trzeba dbać o bezpieczeństwo, a tam gdzie trzeba okazać człowieczeństwo, po prostu okazać człowieczeństwo" - zaznaczył.
W Białymstoku odbyła się także w poniedziałek Rada Bezpieczeństwa Narodowego zwołana przez prezydenta Andrzeja Dudę, w której uczestniczył także Hołownia. Marszałek mówił dziennikarzom, że podanych było dużo informacji o wydarzeniach na polsko-białoruskiej granicy, m.in. dotyczące sytuacji zatrzymania dwóch żołnierzy i śmierci żołnierza, który wcześniej został pchnięty nożem przez migranta.
Jak poinformował, było też o planach rządu zmiany prawa, żeby - jak podkreślił - mieć pewność, że na granicy "żołnierze rzeczywiście mogą dbać o nasze bezpieczeństwo". "Atmosfera miejscami była dość gorąca jak na RBN" - ocenił Hołownia.
Odnosząc się do zmian w prawie, powiedział, że MON przygotowuje ustawę zmieniającą Kodeks karny, w której znajdzie się dodatkowy artykuł. Jak zauważył, "bardzo precyzyjnie opisze na zasadzie kontratypu zachowania, w którym żołnierz za użycie broni, nie do końca zgodnie z przepisami, nie będzie ponosił odpowiedzialności karnej w pewnych sytuacjach". Podkreślił, że taką sytuacją jest wojna hybrydowa, która ma miejsce na polsko-białoruskiej granicy. "Będą uczynione pewne wyjątki od reguł, które powinny nas jednak wszystkich obowiązywać, ze względu na tę specyficzną sytuację" - podkreślił marszałek.
Ocenił, że projekt ustawy może trafić nie na najbliższe a na kolejne posiedzenie Sejmu. "Wierzę, że ta ustawa spotka się z ustawą prezydenta o zarządzaniu państwem w czasie zagrożenia. Mam nadzieję, że może z ustawą o ochronie ludności i że komisja obrony narodowej w miarę szybko się z nimi upora, bo potrzebujemy tych regulacji po prostu" - zaznaczył Hołownia.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ par/