Izrael/ 11 osób rannych w ostrzale Hezbollahu na północy kraju
Siły Obronne Izraela potwierdziły, że doszło do ataku "licznymi obiektami" wystrzelonymi z Libanu, nie podając żadnych szczegółów dotyczących broni, jaką zaatakował Hezbollah. Times of Israel podaje, że według wstępnej analizy były to prawdopodobnie drony przenoszące ładunki wybuchowe. Jeden z rannych jest w stanie krytycznym - pisze portal.
Wkrótce potem Hezbollah poinformował, że ostrzał Churfeisz był odpowiedzią na niedawne ataki sił izraelskich na południu Libanu, w tym wtorkowy ostrzał miasta An-Nakura, w którym zginął bojownik tej organizacji.
Hezbollah, szyicka partia w Libanie i zarazem organizacja terrorystyczna, jest finansowany, szkolony i ogólnie wspierany przez Iran, dla którego stanowi ważne ogniwo "osi oporu", czyli sieci irańskich popleczników pozwalającej Teheranowi wywierać znaczący wpływ na cały region. Strategia Teheranu jest zazwyczaj obliczona na uniknięcie otwartego konfliktu z państwem żydowskim i poleganie na organizacjach będących klientami Republiki Islamskiej, takimi właśnie jak Hezbollah.
Wcześniej w środę premier Izraela Benjamin Netanjahu zadeklarował podczas wizyty na północy kraju, przy granicy z Libanem, że kraj jest przygotowany na zdecydowane kroki wobec Hezbollahu. "W ten czy inny sposób przywrócimy bezpieczeństwo na północy kraju" - powiedział szef rządu.
W poniedziałek Hezbollah ostrzelał izraelskie miasta położone na północy, wywołując duże pożary. Dzień później skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir ogłosił, że teraz zadaniem Sił Obronnych Izraela jest zniszczenie Hezbollahu.
Agencja Reutera zauważa, że nasilenie się wymiany ognia pomiędzy siłami Izraela a Hezbollahem budzi obawy przed kolejną wojną Izraela z libańską organizacją terrorystyczną.
Siły Obronne Izraela poinformowały niedawno, że w ostatnich tygodniach w związku z konfrontacją z Hezbollahem przeprowadziły ćwiczenia "symulujące scenariusze walki (...), szybkie rozmieszczenie wojsk w terenie, funkcjonowanie kwater głównych dywizji i brygady i (sprawdzały) gotowość do ataku" na Liban.
Jak dotąd presja dyplomatyczna USA wywierana na Netanjahu pozwalała uniknąć wojny z Libanem, jednak Maha Yahya, ekspertka ds. Bliskiego Wschodu w waszyngtońskim think tanku Carnegie Endowment for International Peace, oceniła na łamach "Foreign Affairs", w tekście pod znamiennym tytułem "Następna wojna Izraela", że pytanie nie powinno brzmieć, czy państwo żydowskie zaatakuje Liban, ale kiedy to zrobi. (PAP)
fit/ mms/
arch.