Rau: niezbyt donośnie broniłem dobrego imienia pracowników MSZ, krzywdzonych kłamliwą narracją dot. afery wizowej
We wtorek przez ok. cztery godziny przed sejmową komisją śledczą zeznania składał były minister spraw zagranicznych w rządzie PiS.
Rau po zakończeniu przesłuchania był pytany przez dziennikarzy, czy czuje się odpowiedzialny za aferę wizową. Odparł, że czuje się odpowiedzialny za to, że "niezbyt skutecznie i niezbyt donośnie bronił dobrego imienia pracowników MSZ", jak ocenił, "radykalnie krzywdzonych tą narracją; absurdalną, niesprawiedliwą, po prostu kłamliwą dotyczącą afery wizowej".
Dodał, że na wtorkowym przesłuchaniu próbował dać temu wyraz. "To, co robiła opozycja, prezentując swoją kłamliwą narrację +afery stulecia+, w sposób radykalny obniża poziom naszego dyskursu politycznego i za to obecna koalicja rządząca jest bezwzględnie i niepodzielnie odpowiedzialna" - ocenił Rau.
Zdaniem byłego szefa dyplomacji należy też pamiętać o "setkach pracowników służb konsularnych, którzy osobiście tymi zarzutami, jakże bezpodstawnymi czuli się i nadal czują się dotknięci".
Podsumowując przebieg posiedzenia, ocenił, że komisja służy autopromocji jej przewodniczącego Michała Szczerby, który kandyduje do PE. Rau podkreślał też, że w całej sprawie służby "trzymały rękę na pulsie od połowy 2022 r.".
Dodał też, że zgodnie z regulaminem, minister ma pośredni nadzór nad resortem, a nadzór bezpośredni wykonują inne podmioty - od dyrektora generalnego służby zagranicznej poprzez dyrektorów departamentów i inne podmioty.
Tłumaczył też, że ówczesny wiceszef resortu Piotr Wawrzyk nie był od razu zdymisjonowany - mimo zatrzymania jego ówczesnego współpracownika Edgara Kobosa - gdyż chodziło o to, by sprawę jak najlepiej zbadać i wyjaśnić, w tym poznać rolę wiceministra.
Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. (PAP)
autor: Rafał Białkowski, Karolina Mózgowiec
rbk/ kmz/ sdd/