Kohut: jeżeli nie chcemy wojny to powiniśmy iść na wybory i zagłosować na ludzi chcących większej integracji europejskiej
"Wiemy, że elektorat populistyczny, narodowy jest mocno zmobilizowany i my też musimy się po tej demokratycznej stronie mocno mobilizować" - powiedział Kohut na konferencji prasowej.
Dodał, że jest duże ryzyko, że "nacjonaliści z takimi konserwatystami jak PiS" stworzą wspólnie jedną dużą frakcję w Parlamencie Europejskim.
"Będą tę Unię rozwalać od środka, bo wiemy i słyszymy te plotki, że i PiS, i Konfederacja będą w jednej wspólnej frakcji z przedstawicielami AFD czy Frontu Narodowego Marine Le Pen, a to są bardzo antyeuropejskie siły, które chcą demolować Unię od środka" - powiedział europoseł.
Uczestniczący w konferencji b. premier, europoseł premier Leszek Miller, który udzielił poparcia Kohutowi w staraniach o reelekcję do Parlamentu Europejskiego, stwierdził, że "każdy kto nie idzie na wybory i tak uczestniczy w wyborach, tylko swój głos oddaje komu innemu". "Nie warto swojego głosu oddawać komu innemu" - podkreślił Miller.
Jak dodał, frekwencja w wyborach jest ważna dla każdego okręgu z osobna, ponieważ ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego jest inna niż ordynacja do Sejmu, Senatu czy samorządów. "Nie ma liczby mandatów przyporządkowanych do okręgu. Mandaty są ruchome i wygrywają te regiony, w których frekwencja jest najwyższa. Tak, że jeżeli chcecie mieć tutaj dobrych parlamentarzystów to trzeba iść i zagłosować" - podkreślił b. premier.
Przypomniał również, że ważne jest ukształtowanie przyszłego Parlamentu Europejskiego, a jego przyszły skład zadecyduje w jakim kierunku będzie zmierzać cała Unia Europejska.
"Jest kilka rzeczy, które do tej pory się nie zdarzały, a zdarzyły się. Po pierwsze: pandemia i wnioski z niej. Po drugie: brexit, sytuacja bez precedensu, gdzie po raz pierwszy państwo wystąpiło z Unii Europejskiej. Po trzecie wojna w Ukrainie, która niesie wiele konsekwancji" - powiedział Miller.
Parlament Europejski, według byłego premiera, w przyszłości stanie jeszcze przed wieloma wyzwaniami. "Dlatego ważne jest, aby do Parlamentu nie szły rozmaite przybłędy, tylko ludzie przygotowani, mądrzy i z wyobraźnią" - podsumował Miller.
Kohut zadeklarował również, że w przyszłej kadencji PE będzie próbował przedłużyć o dwa lata wydatkowanie pieniędzy z KPO.
"Samorządy potrzebują dłuższego okresu wydatkowania tych pieniędzy. To muszą być dobrze wydane pieniądze - nie tylko wydane. A właśnie część tych inwestycji jest infrastrukturalna i po prostu potrzeba więcej czasu na to" - podkreślił europoseł.
"Wiemy, że rząd PiS i ta wojna wewnętrzna między Suwerenną Polską, a obozem Morawieckiego doprowadził do tego, że mieliśmy dwa lata obsuwy jeśli chodzi o pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy" - przypomniał Kohut.
Komisja Europejska wstrzymywała wypłatę wsparcia w ramach Funduszu Odbudowy powołanego po pandemii Covid-19, opisanego w Krajowym Planiu Odbudowy, tłumacząc to naruszaniem zasad praworządności przez rząd PiS. Pierwsza transza została uruchomiona w grudniu 2023 r. już po zaprzysiężeniu nowego rządu. 15 kwietnia do Polski trafiło 6,3 mld euro, czyli ok. 27 mld zł, w ramach pierwszej transzy z KPO.
W sumie do Polski ma trafić w ramach KPO 59,81 mld euro: 25,27 mld euro dotacji oraz 34,54 mld euro pożyczek. Pieniądze z części dotacyjnej programu – zgodnie z obowiązującym założeniem – należy wydać do końca 2026 r. Europoseł Kohut uważa, że możliwe jest przedłużenie tego terminu do końca 2028 r.
Deklarację walki o przedłużenie terminu wydatkowania funduszy KPO europoseł Kohut złożył 10 maja, przedstawiając swój program wyborczy. Akcentował, że rozmawiał już o tym z przedstawicielami polskiego rządu, którzy poparli pomysł. (PAP)
autorka: Julia Szymańska
jms/ mok/