USA/ Jourova: Nie dziwi mnie rosyjska dezinformacja w Polsce, to samo było na Słowacji
Komisarz odbyła w Kalifornii spotkania z szefami platform społecznościowych na temat walki z rosyjską dezinformacją przed wyborami europejskimi
"Nie widziałam tego fałszywego artykułu, ale widzimy Polskę jako kraj, gdzie presja dezinformacyjna nasiliła się przez ostatnie kilka tygodni (...). Dezinformacja na temat mobilizacji jest czymś, czego się spodziewaliśmy, co było przewidziane. Zostało to już użyte przed słowackimi wyborami, te groźby o mobilizacji, która miałaby zostać ogłoszona przez zwycięzcę wyborów. Więc nie jestem tym zaskoczona" - powiedziała Jourova. Czeska polityczka odpowiedziała w ten sposób na pytanie o piątkowy cyberatak na PAP i publikację fałszywej depeszy o ogłoszeniu mobilizacji.
Dodała, że obserwuje w Polsce przede wszystkim promowanie przez Rosjan narracji o ukraińskich uchodźcach. Zastrzegła jednak, że jej zdaniem Polska ma odpowiednie zasoby i mechanizmy, by sprzeciwiać się tym staraniom i informować obywateli o próbach manipulacji.
Na konferencji prasowej wiceprzewodnicząca KE relacjonowała dobiegającą końca wizytę w Kalifornii, podczas której spotkała się z szefami największych platform społecznościowych, w tym Facebooka (Meta), YouTube, X (d.Twitter) i TikToka, rozmawiając przede wszystkim o walce z próbami - głównie rosyjskimi - wpłynięcia na wybory do Parlamentu Europejskiego. Miała naciskać m.in. na dołożenie większych starań w moderacji treści i prostowania fałszywych informacji w mniej popularnych europejskich językach. Wspomniała, że próbowała podobnie wpływać na władze Facebooka przed wyborami na Słowacji w ub.r., lecz odpowiedź firmy "oczywiście nie była wystarczająca".
Jak dodała, dane wskazują jednak, że rosyjskie działania dezinformacyjne skupiają się na największych krajach w UE, głównie Francji, Niemczech i Polsce, a ostatnio także Hiszpanii i Włoszech.
Jourova oceniła, że platformy z Doliny Krzemowej poczyniły postępy w sprawie aktywnego usuwania kont i zakłócania operacji wpływu, choć dodała, że wciąż pozostaje tu wiele do zrobienia.
Przyznała też, że ma poważne obawy dotyczące używania modeli AI w kampaniach dezinformacyjnych, które mogą "głęboko wpłynąć" na wybory w Europie, zwłaszcza przez "pojawienie się w ostatniej chwili deepfake'ów, lawiny fałszywych informacji, fałszywych kont, fałszywych sondaży". Zaznaczyła przy tym, że wszystkie platformy poza X podpisały porozumienie monachijskie, zobowiązując się do wykrywania, oznaczania i usuwania deepfake'ów. Dodała, że na wysiłki UE i walkę z dezinformacją przed nadchodzącymi wyborami powinny zwrócić uwagę Stany Zjednoczone w kontekście ich wyborów prezydenckich.
"Nie mam żadnych wątpliwości, że Putin z taką samą intensywnością użyje tych samych metod i narzędzi co w wyborach europejskich" - powiedziała Jourova.
Stałe przedstawicielstwo UE w Waszyngtonie przekazało dane, które otrzymała Jourova od amerykańskich firm. Wynika z nich m.in. że w ubiegłym roku Facebook poddał weryfikacji faktów (fact-checkingu) 67 mln wpisów na swojej platformie i podjął działania przeciwko 1,5 mld fałszywych kont. Google z kolei w drugiej połowie 2023 r. nie dopuścił do przekazania 21 mln euro z reklam z tytułu treści publikowanych przez kampanie dezinformacyjne oraz odrzucił 255 tys. politycznych spotów na YouTube z powodu braku weryfikacji tożsamości ich autorów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ kar/ wus/